Be Fit : Bo nigdy nie jest za poźno.

11/26/2014

Za późno nigdy nie jest - jak mówi tytuł dzisiejszego postu.

Choć wkoło słyszałam - 'zima idzie, Ty chcesz się odchudzać?'czy 'Dziecko, na zimę to się tyje!' - właśnie pewnego listopadowego wieczoru stwierdziłam, że już dość poprawiania nastroju chałwą, przesiadywania w wolnym czasie (czy istnieje taki czas, o zgrozo w moim życiu?!) na stołku/łóżku/przy youtube/na schodach i ogólnie pojętego bardzo złego odżywiania w biegu fastfood'ami z sieciowego sklepu i kawą z automatu.

Co z czasem? 
Otóż zawsze się znajdzie. W naszym życiu nawet nie dostrzegamy kilku czynności, które nie są nam niezbędne - surfowanie po zakamarkach internetu czy fejsbuka.
Wahania wagi, jakie spotkały mnie w ciągu ostatnich lat a także i miesięcy (10 kg do przodu odkąd rozpoczęłam studia i 3 kg w przód, 2 kg do tyłu i znów 2,5 kg do przodu - czyli niezła huśtawka tłuszczyku!). Mimo,że te dodatkowe kilogramy w końcu odsunęły mnie od kostnego wyglądu z lat liceum - około czterech zyskanych przez słodycze ostatnimi czasami są zbędne. Kilogramy świeżych, zdrowych i bieszczadzkich jabłek, przywiezionych z domu jeszcze bardziej dały mi do zrozumienia - że zdrowe nie znaczy - niesmaczne!

Od czego zaczęłam
Od kompletowania garderoby oczywiście! Promocja w Go Sport na buciki Nike Revolution - 129,99 z 259 złotych jeszcze bardziej wyzwoliły chęć do bycia fit! Oczywiście z największą szczerością - polecam! Choć jeśli chcemy skupić się tylko i wyłącznie na bieganiu i jeśli dysponujemy większą sumą pieniędzy - warto zainwestować w tak zwane runnery - czy to Reebok czy Nike czy Asics - są stworzone do biegania, nie obciążają stawów i amortyzują ciało podczas biegu.
Kolejna rzecz - koszulka do biegania. Ja swoją upolowałam w SH - ciepły nabytek z meteczką za 2 złote z Karrimor. W normalnej cenie także są dostępne w sklepach typu She run He run bądź Decathlon - wydatek od 30 złotych w górę.
Co jeszcze? Wygodne legginsy i bluza. Ewentualnie nerka czy pas do biegania - gdy chcemy wrzucić w wygodnie miejsce zegarek, telefon czy klucze.






Przez pierwsze dni, a zaczęłam 13.11 (oby okazał się to szczęśliwy dzień!) - ćwiczyłam kilka serii po 10 minut ze znaną nam Mel B, później zaczęłam biegać i co dwa dni regularnie pokonuję dystans około 5-6 km. Mam nadzieję na zwiększenie dystansu wraz ze wzrostem kondycji :) 
UPDATE 10- dniowy: co drugi dzień wciąż około 5-6 km. Za mną około 30 km!


Jak kontroluję swoją wydajność? 
Po pierwsze - zmierzyłam swoje obwody, gdyż ważenie w opcji dla kobiet uważam za totalną bzdurę, poza tym odmienna budowa ciała czy to jak się w nim czujemy nie ma nic wspólnego z BMI - woda i jej zatrzymanie, cykl, powiedzmy sobie szczerze - wzdęcia po kawie, produktach mlecznych czy niektórych warzywach pompują nas jak balon!
Tajemną kartkę włożyłam do notatnika i z motywacją spoglądam w jej stronę. Po miesiącu zestawię miejmy nadzieję utratę centymetrów w poście - czym przyznam się jakie uczyniły mi nieprzyjemności  smutne wieczory z chałwą i bardzo słodzoną herbatą.

Co z dietą?
Nigdy nie byłam zwolennikiem zdrowego żywienia, jadłam, bo musiałam, bo byłam głodna, bo było słodkie... Dzień mógłby dla mnie być wiecznym śniadaniem - czytaj płatki z mlekiem all the time czy kanapki na obiad, kolację i po'kolację!
Jedyne co mi pomaga - miłość do owsianki! Zestawiam ją z mrożonymi malinami, o których pisałam w poście ,,Folk it!" czy bananem. Dla smaku dosypuję wysokowitaminową kaszkę - Mleczny Start z Biedronki w cenie 0,69 zł za sztukę w wielu smakach do wyboru. Jestem fanką mleka 0,5 %, po prostu innego pić nie potrafię - także takową owsiankę zalewam tymże specyfikiem. Oczywiście najzdrowsza jest tu woda...




Czy zmieniłam inne kwestie? 
Oczywiście,że nie drastycznie. Unikam słodkości - co jest dla mnie zgrozą, tłuszczy i węglowodanów. Nadal jem kanapki - lecz staram się je zdrowo ubogacać.
Moje dzień jak co dzień to przede wszystkim...



Oczywiście, żartuję :) ! To tylko pozostałość po typowo studenckim, soczystym kurczaku z ryżem i jarmużem, o którym wkrótce powstanie notka.

Przede wszystkim celem jest dla mnie ruch!

Dlatego też upolowane aż cztery wejścia do sieci klubów fitness Pure mam zamiar wykorzystać z przyjemnością (zwróć uwagę na dostępność sauny)!

Pamiętajmy, że o każdej porze dnia i godziny możemy zacząć być fit! Wystarczy motywacja dla samego siebie. Lepsze samopoczucie, wygląd i zdrowie - to odwdzięcza nam się stokrotnie. Kiedyś usłyszałam, że trenując/ruszając się/uprawiając sport z 10-ciu problemów robi nam się jeden. Z ogromną rezerwą podeszłam do tego jako wieczny nerwus. I co? Po pierwszym tygodniu czuję się znacznie lepiej i... częściej stać mnie na uśmiech :)
Mimo, iż odczuwam ból bioder czy stawów z racji mojej technicznej niedoskonałości - nie zniechęca mnie to. I nawet śnieg czy deszcz tego nie pokona.

Czy Wy także w tym czasie prowadzicie swoje małe Be Fit? Macie swoje ulubione formy aktywności? I najważniejsze - czy będziecie ze mną w trakcie tego jesiennego wyzwania Fit?

J.

You Might Also Like

5 komentarzy

  1. Ciekawa notka, życzę powodzenia w bieganiu!

    Kilka jednak uwag, które rzuciły mi się w oczy:
    1) Legginsy do biegania. Napiszę używając ironii: Szczególnie ładnie wyglądają na grubszych kobietach (a do tego materiał na pewno jest "zdrowszy" niż spodnie dresowe lub przeznaczone do biegania)
    2) Pisze Pani o owsiance, a zamieszcza zdjęcie płatków do mleka. Mam nadzieję chociaż, że się mylę, bo wyglądają jak dodatkowo oblane cukrem i białą czekoladą! W diecie ważne jest żeby wiedzieć CO się je.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Anonimowy :) Dziękuję, własnie wracam z treningu.
      Ktoś tu niedokładnie czyta ;) wygodne legginsy- 100% bawełny- czy coś może być lepszego od takiego cuda zakupionego w sklepie go sport na dziale RUNNING? Ależ zapewniam,że nie i że są wspaniałe i zdrowe!
      Płateczki, które widać- cóż są ryżowe bez cukru- a białe cuda to liczi. Takie zwykłe liczi z promocji z Biedronki :). Ukochana owsianka jest pierwszym składnikiem w misce i ostatnim na łyżeczce- bo najlepsze na koniec. Także nie wiem jak można byłoby odkopać ją z odmętów.
      Jak podkreślałam- nie przechodzę na dietę.
      Bardzo dziękuję mimo wszystko i również pozdrawiam!

      Usuń
    2. W poście nie było napisane,że bawełniane, ot co! A może po prostu przypomnienie sobie niektórych kobiet, które ubierają legginsy i wygląda to dość odpychająco skłoniło mnie do wyrażenia swojej opinii (tak naprawdę obawy, że niektóre panie odwiedzające bloga wezmą to do serca i - o zgrozo- pobiegną do sklepu po legginsy, choć zupełnie im nie pasują). Ale niektóre osoby nie rozumieją, że nie ma po co podkreślać obwisłych pośladków i cellulitu ;-) Poza tym bawełniane spodnie- jak najbardziej są w porządku.

      Przepraszam, na zdjęciu to zupełnie wygląda jak płatki oblane białą czekoladą, na pierwszym zdjęciu widać ową kaszkę czy cukier (lub się też tylko wydaje) stąd takie przypuszczenie.

      Pozdrawiam, mam nadzieję, że mrozy nie odstraszą od biegania

      Usuń
  2. ja również jestem zakochana w owsianke, choć kiedyś mówiłam "ble", teraz nie wyobrażam sobie nie zjeśc i również łącze z owocami - jest o wiele smaczniejsza, a zamiast mleka jogurt naturalny-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sandro, dziękuję za umiłowanie i wsparcie owsianki :) staram się wciąż polubić jogurt naturalny :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)