Witajcie!
Oto relacja (jeszcze ciepła:)) z mojej pierwszej wizyty na wydarzeniu modowym - Wrocław Fashion Meeting!
To największe wydarzenie modowe na Dolnym Śląsku. Szósta edycja odbyła się w weekend 21-22 listopada we wnętrzu Klubu Biznesowego Stadionu Wrocław. Podczas targów odbywały się pokazy mody kolekcji damskich i męskich oraz dziecięcych w osobnym bloku. W międzyczasie można było udać się na zakupy i skorzystać z bogatej oferty ponad 120 wystawców. Na poszukiwaczy inspiracji czekały designerskie dodatki, aktualne i nowe trendy, a także ręcznie robione akcesoria w postaci biżuterii i zimowych czapek. Można również było skorzystać ze strefy beauty, gdzie oferowano konsultacje ze stylistami i wizażystami. Gościem specjalnym tego wydarzenia był pan Jerzy Antkowiak - polski projektant i stylista, zwany również ,,nestorem polskiej mody" - który równocześnie promował na nim swoją nową książkę ,,Niegrzeczny chłopiec polskiej mody" napisanej wraz z Agnieszką Janas. Dodatkowo, ogłoszonymi dość późno, gośćmi byli również: piosenkarz Thomas Martin oraz Divine Kitenge - Miss Exotica International 2015.
Szykujcie się na sporą dawkę zdjęć!
Większość czasu w strefie zakupowej spędziłam przy stoiskach z biżuterią (co pewnie zauważycie po zdjęciach ;)). Uwielbiam ciekawe i oryginalne dodatki w postaci bransoletek, naszyjników czy zegarków, więc wnikliwie przyglądałam się wszystkim wystawionym skarbom. Zdecydowanie bardziej wolę delikatne, wręcz minimalistyczne akcesoria, ale nie szczędzę Wam również zdjęć z piękną autorską i często ręcznie wykonaną biżuterią przeróżnych gabarytów. Znalazłam nawet coś dla siebie!
Tak to prawdziwe, pozłacane liście.
Kolejne wisiorki, które zechciałabym mieć w swojej szkatułce na biżuterię - póki co ograniczyłam się do bransoletki w podobnym stylu, którą miałam tutaj.
Pierwsze skojarzenie po zobaczeniu tego kota? Lilly Marlenne i jej Behemot na kwasie ;)
Było już sporo pochwał i ładnych zdjęć, więc teraz czas na parę zgrzytów (niestety).
Wydawać by się mogło, że takie wydarzenia są robione przede wszystkim dla ludzi, którzy interesują się modą i są potencjalnymi klientami. Otóż niekoniecznie - bardziej przypominało to modowy piknik starych znajomych, wystawcy przecież znają się już z innych targów. Chodząc po stoiskach i oglądając wystawione cuda, kilkukrotnie spotkałam się z dość olewczym podejściem sprzedawców do ludzi. Sprawiali wrażenie zmęczonych i znudzonych wydarzeniem, na które ktoś wysłał ich za karę. Zdecydowanie nie zachęcali do kupienia czegokolwiek.
Dla porównania - na szczęście spotkałam też tych miłych wystawców, z którymi chętnie rozmawiałam i którzy ciekawie opowiadali o swoich produktach, historii powstania marki czy o znanych osobach, które również gustują w danym projektancie. Myślę, że to właśnie oni uratowali ideę tego wydarzenia. Rozumiem, że wszyscy siedzieli tam przez dwa dni po kilka godzin, ale czy Fashion Meeting nie jest też świetną formą reklamy, zwłaszcza dla mniej znanych lub dopiero debiutujących marek? Chyba zależałoby mi na tym, żeby ludzie zapamiętali mnie jak najlepiej i chętnie do mnie wracali. Nie zdziwił mnie więc fakt, że frekwencja w niedzielę nie była powalająca - hala przez sporo czasu świeciła pustkami, a większość obecnych to znajomi i rodziny uczestników konkursu ,,Stylowy Wrocław", którzy poszli do domu po jego zakończeniu.
Szkoda też, że wystawców ,,upchnięto" na jednym poziomie, przez co nie było przestrzeni między stoiskami i niektóre kolekcje zlewały się w jedną (zwłaszcza, jeśli były w podobnych kolorach). Z jednej strony ciasne przejścia, a z drugiej spora ilość wolnej przestrzeni nieopodal.
A jaki był sam konkurs ,,Stylowy Wrocław"?
Dla mnie było to nowe i niezwykle ciekawe doświadczenie. Wyzwanie, którego do końca nie wiedziałam czy się podejmę ze względu na chorobę. Konkurs ogłoszony został na stronie i facebook'u wydarzenia i miałam przyjemność wziąć w nim udział. Więc jakoś doprowadziłam się do stanu używalności jako takiej i potwierdziłam swoje uczestnictwo w ostatnich dniach przed wydarzeniem. Przebieg konkursu był poprawny. W tym roku wybrano wiele świetnych stylizacji i sama miałabym problem z wskazaniem najlepszej, dlatego jury miało wyjątkowo trudne zadanie.
Za kulisami panowała sympatyczna atmosfera, a uczestnicy traktowali konkurs jako dobrą zabawę. Było kilka osób z poprzednich edycji i one miały łatwiej - przede wszystkim mniej się stresowały :)
Występowaliśmy w tych samych strojach, które zgłosiliśmy do konkursu, więc nie było mowy o dylematach związanych z tym, w co się ubrać. Moją stylizację znacie z bloga - wyglądałam dokładnie tak samo jak w poście ,,Colorful".
Występowaliśmy w tych samych strojach, które zgłosiliśmy do konkursu, więc nie było mowy o dylematach związanych z tym, w co się ubrać. Moją stylizację znacie z bloga - wyglądałam dokładnie tak samo jak w poście ,,Colorful".
Jedyne zaskoczenie? Nagrody. Po wyznaniach Darii z bloga ,,Brzydki Ptak" odnośnie jej udziału w konkursie na Manhattan Fashion Day i ,,skarbach" jakie otrzymała, niewiele mogło mnie zdziwić. A jednak organizatorom się udało - wyglądało to trochę jakby kilka osób wrzuciło do jednego worka zbędne rzeczy i nie ważne, że nie dla wszystkich wystarczy. Przez to nagrody dla półfinalistów różniły się miedzy sobą. A szkoda, bo kolejny raz zignorowano uczestników imprezy. Na stwierdzenie, że nie wszystkim konkursowiczom zgadza się liczba nagród usłyszeliśmy tylko ,,no trudno". I tyle.
A tu z Magdą z bloga Minimalissmo, dla której to również był debiut na takiej imprezie. Miło spotykać ludzi z blogosfery na żywo, zwłaszcza, że są tak przesympatyczni :)
Dziękuję także wszystkim, którzy wzięli udział w głosowaniu na moją stylizację. Bez Was nie zaszłabym tak daleko :)
Dziękuję także wszystkim, którzy wzięli udział w głosowaniu na moją stylizację. Bez Was nie zaszłabym tak daleko :)
Czy wezmę udział w kolejnej edycji?
Nie wykluczam. Jednak już raczej nie w konkursie. Zdaję sobie sprawę, że pisząc nie do końca pochlebną opinię narażam się wielu osobom. Ale co ja tam mogę wiedzieć - prowadzę tylko bloga, gdzie umieszczam swoje subiektywne zdanie, z którym przecież nie każdy się musi zgadzać ;)
Zdjęcia: moje oraz Filipa.
E.