Witajcie!

Zarówno trendy w ubiegłych sezonach, jak i nadchodzących - to uczta dla miłośników pereł. Po raz kolejny klejnoty morskie (i ich imitacje) przechodzą swój renesans. Tym razem zaskakują dużymi rozmiarami, kształtami, a przede wszystkim nieszablonowymi kompozycjami! Niezależnie od tego, czy stawiacie na skromne kompozycje, czy te bardziej wyrafinowane, to wiedzcie, że ozdoby perłowe pasują do każdego typu urody i nadają się na każdą okazję. Niepodważalnie perły w każdej postaci dodają blasku i cudowanie współgrają z wieczorowymi kreacjami, lecz warto pamiętać, że delikatne akcesoria również dodają elegancji podczas spotkań biznesowych, casualowych, a także urozmaicają wygodne, a nawet sportowe stylizacje noszone na co dzień.

W ostatnim poście DIY (Kolczyki z pereł Seashell) użyłam wyrazistych koralików perłowych o nieregularnym kształcie, które wykorzystałam później w sesji utrzymanej w stylistyce retro. Dziś chciałabym pokazać Wam jak wykonać projekt mniej rzucający się w oczy, jednak bardzo delikatny i kobiecy, idealny dla fanek geometrycznego minimalizmu!

 Witajcie!

Przełom marca i kwietnia to czas kwitnienia najbardziej fotogenicznego drzewa - Magnolii. W Polsce nie są one zbyt popularne i łatwe w uprawie ze względu na surowy klimat, dlatego kilka wrocławskich okazów cieszy się niebywałą popularnością, szczególnie teraz. Najbardziej znanym (i obleganym) drzewkiem jest piękny okaz na ulicy Podwale, tuż obok Niemieckiego konsulatu. To roślina krucha i wrażliwa na zmiany warunków, jednak niezwykle piękna i majestatyczna - nic więc dziwnego, że kolejka do zdjęć na jej tle co roku jest niebywale długa. 

Przeglądając zdjęcia z zeszłego roku (Magnolia) widzę, jak chłodna jest tegoroczna wiosna - poprzednim razem wystarczył cienki golf z trenczem, tym razem trzeba było wspomagać się wełnianym płaszczem przejściowym i botkami. Mimo kilku słonecznych weekendów, które notabene spędziłam w pracy, nie miałam zbyt dużo okazji, żeby nacieszyć się ciepłą wiosną. Dlatego wciąż nie schowałam zimowej garderoby na głębokim dnie szafy i wciąż korzystam z przejściowych elementów w codziennych stylizacjach. Dwurzędowy płaszcz noszę więc w trakcie lekkiej zimy (chociaż kilka opadów śniegu też zaliczył) oraz obecnie, kiedy przejmujący wiatr nie pozwala jeszcze na lżejsze okrycia. Całość utrzymana jest w ciepłej, beżowej tonacji - połączeniu, które pasuje praktycznie każdemu typowi urody, a przy okazji jest niezwykle eleganckim i uniwersalnym zestawieniem. 

Zdjęcia: Klimatyczne

Płaszcz, buty, okulary i torebka | Coat, boots, sunglasses & bag: SH / Golf | Turtleneck: Sinsay / Spodnie | Trousers: Mango / Biżuteria | Jewelery: Handmade 

 Witajcie!

Osoby poszukujące tańszej alternatywy dla pereł naturalnych mogą wybrać te szklane lub typu seashell. Szczególnie to ostatnie są ciekawe, zwane również perłami majorka - to najczęściej kule wycięte z naturalnej muszli, a następnie otoczone kolorową masą perłową. Nadaje się im odpowiedni, nieregularny kształt, by przypominały drogie perły hodowlane. Koraliki Seashell świetnie nadają się do tworzenia wyrazistej i kobiecej biżuterii, a ja szczególnie upodobałam je sobie w kolczykach. Duże okazy w połączeniu z pozłacanymi półfabrykatami są eleganckie, ponadczasowe i pasują do stylizacji retro/vintage. Mogliście je już podziwiać w ostatnim stylizacyjnym poście (tutaj). 

Tak jak i w przypadku pereł szklanych, zdarzają się mieć zasklepione dziurki i trzeba je przebijać igłą, jednak to zdecydowanie rzadsze zjawisko. Typ seashell wydają się też być trwalsze innych imitacji i występują w ciekawszych kształtach, niż klasyczne okrągłe. Dziś szybki przepis na proste i efektowne kolczyki z wykorzystaniem właśnie tego typu koralików, których wykonanie zajmuje dosłownie kilka minut!

Potrzebne będą:

• 2 koraliki perłowe typu Seashell
• 2 małe koraliki
• pozłacane bigle
• średnie/długie szpilki
• szczypce

1. Najpierw określamy długość szpilki, jaką potrzebujemy do wykonania kolczyków i nawlekamy na nią najpierw perłę, a później dowolną ozdobę. Lubię proste wzory, więc użyłam delikatnych i sporo mniejszych pozłacanych koralików. Ważne, żeby nie dokładać koralików na całą długość szpilki - trzeba zostawić trochę wolnej przestrzeni na górze, aby mieć z czego wykonać oczko. 

2. Jeśli trzeba - przycinamy nieco górną część szpilki i zostawiamy tyle, żeby móc zrobić oczko na zakończenie. Zanim zakończę kolczyk przewlekam szpilkę przez zapięcie.

4. Gotowe! Kilka minut roboty, a można uzyskać całkiem fajny efekt. Bardzo lubię taką prostą biżuterię.

 Witajcie!

Spinki i klamry do włosów wracają do mody na fali trendu na lata 90. Bardziej niż ich praktyczna strona, liczy się teraz ich wygląd - można wybierać w przeróżnych modelach z cyrkoniami lub perłami, szylkretowymi czy wykonanymi z żywicy. Są fajnym dopełnieniem stylizacji w całości czerpiącej z estetyki tej dekady. Bez względu na styl zębate spinki można łączyć z codziennymi zestawami i tymi nieco bardziej formalnymi. To ozdoba, która nada się do każdej długości włosów! Jak nosić najmodniejszy dodatek sezonu? Zapraszam po garść inspiracji! 

Na długich włosach

Długie włosy wydają się być stworzone do prezentowania wszelakich ozdób, spinek i klamerek. Zarówno proste, jak i falowane pasma pięknie wyglądają delikatnie spięte przy pomocy klamry z tyłu głowy. Dzięki temu przednie kosmyki są ujarzmione i nie opadają na twarz, a włosy nie tracą nic na długości oraz prezentują się bardziej elegancko.

Na krótkich włosach

Mogłoby się wydawać, że klamra nie będzie odpowiednią ozdobą do krótkich włosów, ale nic bardziej mylnego! Chociażby z naszego rodzimego podwórka - ktoś jeszcze nie widział pięknych i prostych fryzur Kasi? Od lat szczyci się eleganckim, krótkim cięciem, a jednak nie rezygnuje z noszenia akcesoriów do włosów. I co więcej - wszystko prezentuje się na takiej długości idealnie! 

Eleganckie upięcie

Jeśli rozważacie włączenie klamerek do włosów do swoich codziennych stylizacji do pracy, to takie rozwiązanie może okazać się strzałem w dziesiątkę! Delikatny zawijas, upięty warkocz czy okrągły kok ujarzmione klamrą potrafią wyglądać niezwykle elegancko i kobieco. Taka okiełznana fryzura potrafi wytrzymać cały dzień, a my możemy wybierać między delikatnymi lub geometrycznymi modelami, które urozmaicą biurowy dress code. 

Niedbały koczek 

To idealny sposób, żeby nadać swoim włosom nieco lekkości i nonszalancji. Kiedy nie trzeba trzymać się sztywnych reguł i można nieco poluzować, taka fryzura będzie świetnym rozwiązaniem. Szybka do zrobienia, potrafi okiełznać nawet ,,bad hair day", a jednocześnie nie będzie wyglądać niedbale, jakbyś dopiero co wstała z łóżka i w pośpiechu wyszła z domu. 

Witajcie!

Dawno, dawno temu, mój (jeszcze nie) małżonek rozpoczął poszukiwania idealnych spinek do mankietów, które mógłby założyć do garnituru ślubnego. Ale takie nie istniały...

Więc postanowiłam mu w tym pomóc. A także naszemu świadkowi, który podchwycił pomysł posiadania całkowicie spersonalizowanych spinek do mankietów z wybranym motywem. Obaj mają nieco specyficzne zainteresowania, ale wzory wybrali błyskawicznie. Najprostszym modelem spinek do wykonania dla laika są te z wykorzystaniem kaboszonów. Najdłuższym etapem ich wyrabiania (ok. 6-8 h) jest schnięcie i utwardzanie kleju, ale nawet jeśli weźmiecie się za nie dzień przed ważnym wydarzeniem, to spokojnie ze wszystkim zdążycie. No to zaczynamy!

Potrzebne będą:

• spinki do mankietów z bazą na kaboszon (do kupienia w sklepie z półfabrykatami do biżuterii)
• kaboszony w tym samym rozmiarze (do kupienia w sklepie z półfabrykatami do biżuterii)
• klej Magic (sklep papierniczy)
• drukarka, nożyczki

I teraz czekamy, aż klej całkowicie wyschnie. Na górnym zdjęciu widzicie jak wyglądają spinki po 2-3 godzinach schnięcia, a na niższym - kiedy już są gotowe. 

Takie spinki do mankietów to też świetny pomysł na prezent dla Panów, którzy do codziennych eleganckich strojów chcą wprowadzić jakiś element zaskoczenia i nadać nieco lżejszego tonu. Personalizacja grafiki w bazie pozwala na wykonanie praktycznie dowolnego wzoru, dzięki temu takie spinki zyskują niepowtarzalny charakter.