Witajcie!
Nastał ten specyficzny czas w roku, kiedy jeszcze trwa kalendarzowe lato, ale jesień czeka już za rogiem i nieustannie daje o sobie znać. I jak tu się cieszyć z końca wakacji? Przy takiej pogodzie niestety się nie da. Zamiast ażurowych sweterków i kolorowych topów, coraz częściej sięgamy po cieplejsze okrycia, jak marynarki, czy kurtki przeciwdeszczowe. Ja kontynuuję swoje eleganckie stylizacje i tradycyjnie stawiam na żakiety. Tym razem troszkę inny - bawełniany i bez podszewki, jako lekka narzutka na względnie ciepłe wieczory. Chociaż ułożenie go zajmuje prawie tyle czasu, co poprawne założenie japońskiego kimono, to pod względem wygody i urody prezentuje się całkiem nieźle. Trzymając się prostych założeń, dorzuciłam do marynarki ciemne spodnie oraz sandałki, koralikową torebkę vintage oraz minimalistyczną biżuterię. Taka prostota sprawdza się ostatnio u mnie najlepiej!
Żakiet | Blazer: Shein / Spodnie | Trousers: Sinsay / Sandały | Sandals: RoyalFashion / Torebka | Bag: vintage
Zdjęcia: Asio