Witajcie!

Przypominajka: 

• There is no place like this... Bukowiec

Witajcie!

Dziś czas odświeżyć dział ,,DIY". Tym razem pomysł na dwa rodzaje pięknych wiszących kolczyków, z wykorzystaniem geometrycznych zawieszek oraz kamieni naturalnych w okuciu. Pierwsza wykonana przeze mnie para świetnie pasuje do wakacyjnych stylizacji w nurcie boho. Druga przywodzi mi na myśl biżuterię noszoną przez bohaterki serialu ,,Brigertonowie". Oba komplety są bardzo proste w odtworzeniu i niezwykle efektowne!

Kamienie naturalne, z których dziś korzystam, to amazonit oraz ametyst, oba w metalowym okuciu ze stopu różnych metali. Odkąd zobaczyłam na żywo ten pierwszy to z miejsca zapragnęłam stworzyć z nim jakiś element biżuterii! Amazonit ma piękną, głęboko zielononiebieską barwę i nieregularne wrostki białego albitu, miejscami może być mocniej wybarwiony. Nie ma dwóch jednakowych egzemplarzy, co czyni ten kamień jeszcze bardziej niepowtarzalnym. Przyznam, że jak do tej pory robią największe wrażenie wśród znajomych ze względu na niesamowity kolor.

Ametyst ma piękny, fioletowy odcień, a niektóre kamienie mogą być bardziej przezroczyste. Mi udało się dostać dwa okazy w bardzo zbliżonej barwie. Oba kamienie (amazonit oraz ametyst) zamawiałam w kształcie łezki, ponieważ taki najbardziej pasował mi do koncepcji kolczyków, jednak występują również w innych kształtach, także możliwości ich wykorzystania jest naprawdę sporo. 

• bigle otwarte
• szczypce
• 2 małe kółka łącznikowe
• 2 zawieszki ze stali chirurgicznej (zamawiane stąd) 
• 2 kamienie w okuciu (wykorzystałam amazonit zamówiony stąd)

Wykonanie:

1. W pierwszej kolejności otwieram kółko łącznikowe i łączę nim zawieszkę z amazonitem oraz dół ażurowej zawieszki. Gdy już obie części mam połączone kółkiem - zamykam je delikatnie szczypcami.
2. Powtarzam to samo z drugimi zawieszkami. W ten sposób otrzymałam dół kolczyków.
3. Zamiast wykorzystywać kolejne łączniki, otwieram pętelkę na biglu i przewlekam ją przez widoczne na górze ażurowej zawieszki oczko, po czym delikatnie zamykam pętelkę.
4. I gotowe! Wykonanie takich kolczyków to dosłownie kilka minut pracy, a na żywo robią niesamowite wrażenie. Do tego są niezwykle oryginalne i pasują praktycznie do wszystkiego.

Para nr 2

Potrzebne będą:

• para sztyftów
• 4 kółka łącznikowe małego rozmiaru 
• 2 okrągłe łączniki
• szczypce
• 2 ametysty w metalowym okuciu (zamawiałam je stąd)

Wykonanie:

1. Tym razem wykorzystałam inne zapięcia - proste sztyfty. Delikatnie łączę je z dużym kółkiem przy pomocy małego łącznika. 
2. Powtarzam ten krok jeszcze raz i dzięki temu mam już górę do kolczyków. 
3. Zawieszki z ametystem przewlekam przez małe łączniki i zawieszam z drugiej strony dużego kółka. Delikatnie domykam wszystko szczypcami, aby nie odkształcić półfabrykatów.
4. Druga para kolczyków jest już gotowa! 

Witajcie!

Przez ostatni miesiąc blog poszedł w odstawkę ze względów prywatnych. Dlatego jestem lekko spóźniona z publikacją stylizacji wakacyjnych - w wielu miejscach w Polsce pogoda zmieniła się już na typowo jesienną, w górach spadł pierwszy śnieg, a u mnie sandałki i goły brzuch. Formalnie mamy jeszcze lato, więc spieszę z nadrabianiem zaległości.

Wraz z powrotem mody Y2K, do łask wróciły również crop topy odsłaniające brzuch. Co mnie cieszy - ten element garderoby nosiły wszystkie kobiety: od nastolatek, po dojrzalsze Panie, w każdej możliwej konfiguracji i stylu .Ciekawie sprawdza się ze spodniami i spódnicami z wysokim stanem, ponieważ mimo tego, że sam top jest krótki, to nie odsłania całkowicie brzucha. U mnie dziś zobaczycie crop top w dwóch odsłonach.

Pierwsza wersja z czarną, elastyczną spódnicą midi jest typowo sportową odsłoną. Rozcięcie w spódnicy zdecydowanie ułatwia chodzenie oraz taniec. Tak przez wakacje wybierałam się na zajęcia z tańca brzucha, na które uczęszczam od ponad roku. Można rzec, że to mój strój treningowy. Do tego duża, miejska torba, w której zawsze noszę wodę, a także wygodne buty - trampki.

Zestaw | Set: Sinsay / Sandałki i trampki | Sandals & trainers: RoyalFashion / Duża torba | Big bag: SH / Mała torba | Small bag; Aliexpress / Biżuteria | Jewelry: HandMade

Zdjęcia: Asio

I znów nadciągnęła fala upałów, która wielu osobom wyjątkowo daje się we znaki. Szczególnie w zabetonowanych miastach wysokie temperatury są ciężkie do zniesienia, dlatego kiedy tylko nadarza się okazja - uciekam na łono natury. Spacer wśród zieleni, cichy szum wiatru, chłodniejsze powietrze...

Dlatego też ostatnio wybieram maksymalnie przewiewne materiały i fasony. Przeprosiłam się z bielą i beżami, zdecydowanie częściej po nie sięgam. W dzisiejszej stylizacji wykorzystałam plisowaną spódnicę w drobne groszki oraz lejący, jasny top na ramiączkach. Jako uzupełnienie letni koszyk oraz baleriny w stylu Chanel (jeden z bardziej uniwersalnych modeli, faktycznie pasuje do wszystkiego). Upały nie pomagają w skupieniu i kreatywności, dlatego ratuję się bardzo prostymi i łatwymi do odtworzenia stylizacjami.

Top : New Yorker / Spódnica i torba | Skirt & Bag: Vintage / Baleriny | Flats: CCC / Biżuteria | Jewelry: Handmade

Zdjęcia: Asio

Witajcie!

Dawno nie było tu serialowych polecanek, więc czas to zmienić. W lecie zwykle dużo się u mnie dzieje, rzadko kiedy mam czas na to, żeby przysiąść i nadrobić polecone pozycje filmowe. Na mojej liście znajduje się już całkiem sporo pozycji zapisanych ,,na później" i ,,obowiązkowo", ale podejrzewam, że zabiorę się za nie dopiero jesienią. 

Tymczasem przedstawiam Wam dziś pięć serialowych produkcji, które obejrzałam w ostatnich miesiącach i szczerze polecam. Znajdują się tu klasyki, które na stałe zapisały się w popkulturze, polskie superprodukcje, jak i  mniej znane, a ciekawe pozycje. Każdy z seriali jest w zupełnie innym klimacie, o innym wydźwięku... a zresztą, sami ocenicie, gdy je obejrzycie ;)

Belfer

Serial ten może zasłużyć na miano kultowego, a na rodzime warunki jest na pewno swego rodzaju wisienką na torcie. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy dwóch licealistów podczas spaceru po lesie znajdują zwłoki koleżanki z klasy. Na ciele nie ma ran, oznak walki, a jej śmierć pozostaje zagadką. Jednocześnie w miasteczku pojawia się nowy nauczyciel - Paweł Zawadzki, dla którego rozwiązanie tej tajemniczej śmierci staje się sprawą osobistą, więc rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Mała społeczność jest nieufna i posiada całą masę swoich sekretów i układów, więc tytułowemu belfrowi nie będzie łatwo rozwiązać tę zagadkę. Serial buduje specyficzny, nostalgiczny i trochę melancholijny klimat, a wszystko na początku osnute jest mgłą tajemnicy. Równolegle prowadzonych w nim wątków jest całkiem sporo, ale na szczęście to bogactwo historii jest dobrze opanowane i zespolone w logicznie i wzajemnie uzupełniającą się całość. Pierwszy sezon był bardzo dobrze przyjęty - i jak dla mnie, twórcy mogli na tym poprzestać. Druga seria jest już moim zdaniem kompletnie nie trafiona, więc jeśli chcecie sięgnąć po tę pozycję, to polecam ograniczyć się tylko do jednego, pierwszego sezonu. 

Czarnobyl

Porywający mini serial HBO opowiadający przerażającą historię najgorszej w dziejach katastrofy, do której doprowadził człowiek. 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie, na terenie ówczesnego ZSRR, doszło do eksplozji. Podczas wybuchu uwolniona została radioaktywna chmura, która spowodowała skażenie promieniotwórcze na terenie Białorusi, Rosji, Ukrainy i rozprzestrzeniła się po całej Europie, w tym Polsce, Skandynawii, Europie Środkowej i Zachodniej. Miniserial śledzi losy kilku postaci: radzieckiego fizyka jądrowego, Walerija Legasowa, który był członkiem komisji badającej przyczyny awarii i jako pierwszy zrozumiał skalę tej katastrofy; Borysa Szczerbinę, zastępcę przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR, który przewodniczył pracom rządowej komisji ds. Czarnobyla: Uliany Chomiuk (postać będącą uosobieniem kilku naukowców), radzieckiej fizyczki jądrowej, która chce poznać prawdziwe przyczyny wybuchu reaktora. W ,,Czarnobylu" nie uświadczymy nieskazitelnych bohaterów ani efekciarstwa, nie ma upiększania historii, a twórcy pokazali szacunek do ofiar i męczenników katastrofy. Mamy tu kino katastroficzne z dramatem ludzkim, mrożący krew w żyłach thriller polityczny, gdzie system wyzyskuje obywateli, a także świetnie utrzymany klimat lat 80-tych w bloku wschodnim. I do tego wersja mini, czyli kilka odcinków na temat, do tego zgrabnie zakończonych, zamiast rozwlekłego, wielowątkowego, kilkusezonowego serialu, który zaczyna się dłużyć. 

Twin Peaks

Serial opowiada o śledztwie prowadzonym przez agenta FBI, Dale'a Coopera w sprawie morderstwa uczennicy liceum Laury Palmer. Pozycja kultowa, która stała się jedną z najchętniej oglądanych produkcji lat 90-tych oraz zyskała uznanie krytyków, zdobyła rzeszę oddanych fanów i stała się częścią popkultury. ,,Twin Peaks" bada różnicę między pozorami małomiasteczkowej przyzwoitości a mrocznymi sferami życia, które kryje. Wraz z rozwojem fabuły zostają ukazane ciemne strony pozornie niewinnych bohaterów, a także podwójne życia, jakie wiedli. Jest niepokojąca atmosfera i paranormalne elementy, są melodramatyczne przedstawienia dziwacznych postaci oraz specyficzna doza humoru. Mimo wielowątkowości nie czuć przesytu, wszystko jakoś wiąże się w spójną całość, okraszoną stylem rodem z horroru. Akcja bywa dynamiczna, zaraz potem zwalnia, pojawiają się nowe wątki w sprawie, nowe poszlaki, dziwne symbole. Przez cały czas trwania serialu wiele się dzieje i do samego końca nie wiadomo ,,kto zabił Laurę Palmer?". 

Wielkie kłamstewka

W spokojnym, nadmorskim miasteczku Monterey nic nie jest takie, jakim się wydaje. Na pozór idealne życie głównych bohaterek usłane jest strachem i głęboko skrywanymi, rodzinnymi sekretami. Na początku widzimy morderstwo, które tak naprawdę jest pokazane w pierwszym odcinku jako zapowiedź, a w ostatnim jako normalna akcja z całym przedstawieniem wydarzenia. Także od praktycznie początku historii możemy sami oceniać i typować, kto byłby zdolny do dokonania zbrodni, a także kto mógłby być zabity. Każda z głównych bohaterek ma swój motyw. Nie wiem jak Wy, ale ja obstawiłam źle ;) Nie raz też zmienicie zdanie o każdej z bohaterek: ta, która na początku najbardziej Was irytuje (u mnie - postać grana przez Reese Witherspoon) okaże się bardziej przyjazna, a najbardziej cicha i wycofana (Nicole Kidman) - pokaże jeszcze swą siłę. Przemiany postaci są ciekawe i spójne, kłótnie są satysfakcjonujące, a tajemnica morderstwa, chociaż na początku wydaje się przewidywalna, nie raz będzie zaskakiwać. Scenariusz wgniata w fotel. Jako serial obyczajowy zapewnia sporą rozrywkę, jako thriller tworzy niepowtarzalną atmosferę. Do tego świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, która odpowiednio buduje nastrój i pokazuje emocje bohaterów. Polecam oba sezony. 

W głębi lasu

Polski serial, który powstał w oparciu o książkę Harlana Cobena o tym samym tytule. Przyznam, że przed obejrzeniem znałam już historię z książki i byłam bardzo ciekawa, jak można ją przenieść na polskie realia. ,,W głębi lasu" obejmuje dwa wymiary czasowe: rok 1994 i 2019. Opowieść przedstawia losy warszawskiego prokuratora, Pawła Kopińskiego, który mimo upływu lat nie potrafi otrząsnąć się po stracie ukochanej, młodszej siostry, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach podczas letniego obozu. Niespodziewane odnalezienie ciała, którego śmierć zdaje się być powiązana ze zniknięciem dziewczyny, może w końcu doprowadzić do przełomu w śledztwie. Policja podejrzewa, że ofiarą jest chłopak, który zniknął bez śladu wraz z siostrą Pawła 25 lat wcześniej. W retrospekcjach widzimy co działo się na rzeczonym letnim obozie, gdzie Paweł (jako młody chłopak) był opiekunem grupy. Wspomnienia utrzymane są w specyficznym, bardzo nostalgicznym i typowo wakacyjnym klimacie, gdzie świetnie czuć ducha lat 90-tych. Akcja serialu nie jest mocno dynamiczna, jest wiele informacji, których nie dostajemy bezpośrednio podanych na tacy. I jest wiele smaczków, które działają tylko na jego korzyść. Faktycznie twórcy serialu pozmieniali kilka wątków, żeby pasowały do polskiej rzeczywistości, ale dzięki temu historia jest spójna i logiczna. 

 Witajcie!

Przy obecnych bardzo wysokich temperaturach, nawet ja zrezygnowałam z noszenia czerni i przerzuciłam się na len i cienką wiskozę. Tak zwaną ,,małą czerwoną", którą widzicie na zdjęciach, kupiłam w zeszłym roku w jednym z wrocławskich second handów. Cena zawrotna - 3 złote, aż dziwiłam się czemu wciąż wisi na wieszaku. Obejrzałam ją całą pod kątem ukrytych wad, jednak wydawała się idealna, praktycznie jak nowa. Przypominała mi bardzo model letniej sukienki, którą kiedyś zachwycałam się oglądając kolekcję Sezane, tyle że tamtejsze okazy zaczynają się w okolicach 200$. Brakowało tylko paska od kompletu, ale dotychczas nosiłam ją po prostu z jednym z tych, które posiadam w szafie. Aż do zeszłego miesiąca, kiedy to (również w SH) znalazłam pasek idealny - pod względem stylu i koloru. O ironio, okazał się droższy o złotówkę od samej sukienki.

I tak oto skompletowałam zestaw idealny na lato: uroczą sukienkę z naturalnego materiału i pasujący do niej pasek za kilka złotych. Przyzwyczaiłam się do kupowania ubrań czy dodatków z drugiego obiegu, nauczyłam się doceniać naturalne materiały i jakość. Dobre składy wytrzymają dłużej, przeżyją więcej prań wciąż wyglądając dobrze, w porównaniu do odzieży obecnie sprzedawanej w popularnych sieciówkach. 

Sukienka, apaszka i pasek | Dress, scarf & belt: SH / Torba | Bag: Mango / Klapki | Flats: Multu / Biżuteria | Jewelry: Handmade

Zdjęcia: Asio