Dziś z okazji Dnia Dziecka robimy małą podróż w czasie - do czasu mojego dzieciństwa i wczesnej młodości, czyli lat 90-tych! Moda tej dekady rządziła się swoimi prawami. Ubrania często balansowały na granicy kiczu, niekiedy wręcz go przekraczając. Wszechobecne były koturny, krótkie topy, martensy, koszule w kratę, katany, ogrodniczki i spodnie z wysokim stanem. Jednak modę lat 90-tych ciężko sobie wyobrazić bez jeansu, który przeszedł w tej dekadzie co najmniej kilka metamorfoz. Chyba najpopularniejszym modelem były spodnie z jasnego denimu, szerokie i z wysokim stanem. I chociaż ,,mom jeans" wydawały się być zarezerwowane tylko dla mamusiek z przedmieść wielkich miast, to popkultura podniosła je do rangi cool. Kultowe jeansy od Levi's lub Wranglera szybko znikały ze sklepowych półek i znane były w praktycznie każdym kręgu kulturowym. I chociaż fason mamuśkowych jenasów bardzo mi nie pasuje, to udało mi się znaleźć  inny model idealnie wpisujący się w trendy tamtej dekady. Wysokie, jasne denimy z prostymi nogawkami są bardzo wygodne, luźne i idealne do codziennego noszenia. Świetnie pasują do oversizowych marynarek, małych plecaczków, trampek i adidasów oraz T-shirtów. Obowiązkowym elementem każdej stylizacji był naszyjnik ciasno wiązany wokół szyi, czyli choker oraz mocny akcent na usta. 

I czymże byłoby dzieciństwo bez ulubionych bajek? Chociaż moje ukochane Studio Ghibli powstało już w latach 80-tych, to sporo ich animacji dotarło do Polski trochę później. Początkowo marzyła mi się koszulka z moim ulubionym Totoro, jednak gdy znalazłam T-shirt z nawiązaniem do wielu animacji tegoż studia, decyzja wydawała się oczywista. 

Mimo, że najnowsza moda niesie ze sobą wiele możliwości, to zawsze z sentymentem będę wspominać ubiór tamtych czasów ;)