Kosmetyczne DIY: regenerujący balsam na podrażnienia

3/07/2021

Witajcie!

Praca w recepturze, tworzenie maści i mazideł, wymyślanie i testowanie nowych receptur - to zdecydowanie coś co lubię. W aptece robię leki wedle przepisu lekarza, a w czasie wolnym mogę miksować ze sobą składniki wedle swoich potrzeb i uznania. Ostatnio pokazałam Wam mój przepis na zimowy balsam do ust, dziś przyszedł czas na regenerujący balsam na podrażnienia. Wszystkie składniki bardzo łatwo można dostać w drogerii stacjonarnej lub internetowej, a frajda z samodzielnie wykonanego kosmetyku jest trudna do opisania :)


Jeśli chcecie skorzysta z mojego przepisu i wykonać taki balsam samodzielnie w domu, to potrzebne Wam będą:
  • łyżka wosku pszczelego
  • łyżka masła shea
  • łyżeczka oleju ze słodkich migdałów
  • łyżeczka ekstraktu z aloesu
  • małe pudełeczko
Wszystkie składniki będziemy łączyć na ciepło, w kąpieli wodnej, dlatego potrzebne będą dodatkowe sprzęty: ja korzystam najczęściej z ceramicznej parowniczki oraz szklanej bagietki do mieszania. Do tego garnek z wodą, który stawiam na palniku oraz sitko, na którym kładę parownicę. Zamiast typowo laboratoryjnego sprzętu możecie skorzystać ze zwykłych kuchennych elementów: mała miseczka oraz łyżka też się nadadzą. 

Kilka słów o składnikach

Dlaczego akurat takich użyłam? Już wyjaśniam:
  • ekstrakt z aloesu - posiada silne właściwości nawilżające i naprawcze. Zapobiega wysychaniu skóry oraz wzmacnia zdolności jej regeneracji. Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Jest polecany do każdego typu cery, a szczególnie do suchej i wrażliwej.
  • olej ze słodkich migdałów - działa jak emolient, silnie nawilża i wygładza skórę. Nie pozostawia na powierzchni skóry tłustego filmu, szybko wysycha. Świetny do cery wrażliwej, alergicznej i podrażnionej.
  • masło shea - natłuszcza skórę, chroniąc ją przed nadmierną utratą wody i wysuszeniem. Łagodzi podrażnienia, zmiękcza i wygładza. Działa jak filtr chroniąc skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Poprawia jędrność i elastyczność skóry. 
  • wosk pszczeli - posiada właściwości emulgujące, w kosmetyce wykorzystywany jako zagęstnik np. w pomadkach oraz balsamach. Natłuszcza skórę oraz zapobiega jej wysychaniu. 
Pracując nad nową recepturą, zawsze wykonuję kosmetyki w niewielkiej ilości - tak jak w tym przypadku, ilości przeliczam na łyżki i łyżeczki. Całość zapełnia połowę 50 ml pudełeczka. Nowy kosmetyk najpierw testuję na sobie, obserwuję jego konsystencję i zachowanie na skórze. Gdy jest ok, wykonuję go w większej ilości, gdy coś nie pasuje - modyfikuję przepis. W proponowanych tu proporcjach otrzymacie dość tłusty i twardy balsam, który topi się pod wpływem ciepła skóry. Jedyną fazą wodną jest tu ekstrakt z aloesu, stąd taka konsystencja. Jeśli nie odpowiada Wam taka formuła, możecie pokombinować z proporcjami: zwiększyć ilość olejku, dodać glicerynę lub jeszcze jeden olejek. W celu uzyskania puszystej konsystencji tężejącą mieszaninę wystarczy wymieszać i natlenić np. przy pomocy miksera. 



Przygotowanie

  1. Przygotuj wszystkie składniki, porządnie wymyj wszystkie przyrządy - to podstawa czystego kosmetyku. Pamiętaj, że balsam nie jest niczym konserwowany, więc nie chcemy, żeby zbyt szybko się popsuł, dlatego należy gruntownie wyczyścić i wyparzyć wcześniej pudełeczko.
  2. Zagotuj wodę, połóż sitko, a na niego miskę/parownicę. W pierwszej kolejności rozpuść wosk pszczeli. Jeśli trwa to zbyt długo, to zwiększ moc palnika i cały czas mieszaj.
  3. Następnie dodaj masło shea. Możesz go dodać po całkowitym rozpuszczeniu wosku lub w trakcie mieszania, kiedy jest częściowo płynny. W obu przypadkach wychodzi tak samo.
  4. Mieszaj tak długo, aż masa będzie jednolita, bez grudek i pęcherzyków. 
  5. Dodaj łyżeczkę oleju ze słodkich migdałów i wmieszaj do powstającej masy.
  6. Dodaj łyżeczkę ekstraktu z liści aloesu. Ekstrakt zwykle jest wodny, ale dobrze wmieszany nie powinien się później ,,wytrącać" z dość tłustego balsamu. Mieszaj do połączenia wszystkich faz.
  7. Wyłącz palnik i szybko przelej otrzymaną masę do czystego pudełka. Balsam dość szybko zastyga, więc czas przelania jest bardzo ważny. Odstaw do wystygnięcia.
  8. Tak wygląda gotowy balsam regenerujący. Jest dosyć twardy, ponieważ nie zawiera wody, jednak można to również zmodyfikować. Zależało mi na uzyskaniu mocno natłuszczającego preparatu, który nada się do suchej i podrażnionej skóry. 
Pojemnik z balsamem przechowuję w temperaturze pokojowej. Taki kosmetyk świetnie chroni i natłuszcza skórę, a dzięki zawartości ekstraktu z aloesu ma dodatkowe właściwości regenerujące. I do tego jest całkowicie naturalny! Najczęściej stosuję go punktowo, na podrażnione i zaczerwienione miejsca (problemy znane wszystkim atopikom), czasem jako zimowy balsam na spierzchnięte usta lub dłonie. 

You Might Also Like

0 komentarzy

Dziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)