Bieszczady: Miejsca, które warto zobaczyć, część I

9/29/2018


Przypominajka:


Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady, mówili. Będzie fajnie, mówili. I wiecie co? Jest naprawdę pięknie!

Jeśli marzy Wam się trochę ciszy i spokoju od miejskiego zgiełku, macie dość ludzkich zbiorowisk i chcecie się odciąć na trochę od wszystkiego, to Bieszczady zdecydowanie Wam to zagwarantują. Ogromne połacie zieleni, gdzie ludzka ingerencja nie jest jeszcze tak widoczna jak chociażby w wielu miejscach Tatr czy Karkonoszy, dzika przyroda (z którą nie każdy może się polubić), piękne widoki i brak zasięgu. To wszystko gwarantuje Wam wypad w te dość niskie, chociaż bardzo urokliwe góry. Perfekcyjne, dla tych, którzy chcą ,,zniknąć" - w pewnych miejscach nie ma nawet zasięgu i dostępu do internetu, co gwarantuje Wam świetny detoks od elektroniki ;) Mówi się też, że to miejsce idealne na urlop dla każdego: z jednej strony góry dla mniej lub bardziej wymagających wspinaczy, a z drugiej zalew soliński, nad którym możemy zażywać kąpieli słonecznych popijając drinki z palemką. Każdy znajdzie odpowiednią rozrywkę dla siebie, a i sporo tu historycznych, ciekawych miejsc do zwiedzania. Jednym zdaniem: jedźcie koniecznie i sprawdźcie to na własnej skórze :)


Praktyczne porady

Przed wyruszeniem w podróż należy zabrać współtowarzyszy i wygodny środek transportu. Trzeba być przygotowanym na dużo jeżdżenia - miasteczka i wsie są od siebie sporo oddalone, a gdy nastawiamy się głównie na zwiedzanie, to samochód może okazać się niezbędny - zwłaszcza jeśli wybierzecie się tak jak ja, poza sezonem (pod koniec września). Autobusy na niektórych trasach potrafią kursować raz na godzinę, są też linie busów jadących do pobliskich, bardziej popularnych wejść na szlaki, a kursy odbywają się 2-3 razy dziennie. Tylko. Nie radzę się spóźniać.
Druga rzecz - planując zwiedzanie w określonej okolicy, starałam się żeby w trakcie jednego dnia w danym regionie zobaczyć jak najwięcej. Przykładowo: wybierając się do żubrów w Mucznem, warto po drodze poszukać stanowisk wypalania węgla, odwiedzić torfowisko wysokie w Tarnawie czy zobaczyć, jak żyją bobry. Sporo fajnych punktów jest położonych przy jednej drodze i wypada wcześniej zaznaczyć je na mapie.
I tu dochodzimy do kolejnej sprawy - przed wyjazdem w Bieszczady wybierzcie swoje ,,must see", czyli miejsca, które koniecznie chcecie zwiedzić, a resztę dopasowujcie do swoich możliwości lub pogody, która potrafi pokrzyżować niejedne plany. I lepiej zawczasu zaplanować przykładowe wycieczki: na dobrą pogodę, kiedy możemy zdobywać szczyty, na gorszą pogodę, kiedy możemy spacerować po połoninach oraz deszcz i wichurę, kiedy zostają już tylko muzea albo zwiedzanie restauracji. A i te ostatnie warto odwiedzać i próbować lokalnych przysmaków - powstanie o nich nawet osoby post.

Noclegi

Jadąc ze znajomymi lub większą częścią rodziny warto rozważyć wynajęcie całego domku. Ta opcja wydawała się mojej małej grupie najwygodniejsza, gdy szukaliśmy noclegów na bookingu. Chociaż najważniejsza i tak okaże się lokalizacja: bliżej natury, czy bliżej cywilizacji. W zimie polecam szukać noclegów w Ustrzykach, skąd mamy blisko do ośrodka narciarskiego Laworta, a w lecie przy pięknej pogodzie zbawienne może okazać się mieszkanie przy jeziorze Solińskim. We wrześniu, poza sezonem wysokim, zależało nam na tym, żeby być pośrodku wszystkiego, czyli wszędzie mieć jednakowo daleko ;) Chcieliśmy zwiedzić miejsca, które było od siebie oddalone minimum godzinę jazdy, więc padło na małą wieś Wołkowyja. Położona przy małej pętli bieszczadzkiej, była idealnym punktem wypadowym w każde miejsce Bieszczad, a w razie niepogody - gwarantowała szybki i łatwy transport gdzieś dalej (Przemyśl, Krosno, czy Iwonicz-Zdrój). Miejsc noclegowych jest tu naprawdę mnóstwo, praktycznie w każdej wsi można znaleźć pokoje do wynajęcia w dobrym standardzie, z dostępem do ogrodu i z miejscem na grilla, czy kominkiem, przy którym relaks z herbatą w ręce po całodziennym spacerowaniu jest naprawdę świetny.

No to przejdźmy wreszcie do punktów, które udało mi się odhaczyć na mojej liście podróżniczej.

1. Tarnica

Najwyższy szczyt polskich Bieszczadów i województwa podkarpackiego. Wysokość - 1346 m. n. p. m. i dwa szlaki piesze, które na nią prowadzą: czerwony szlak od strony Ustrzyk Górnych, dłuższy, ale zdecydowanie łagodniejszy oraz niebieski, zaczynający się we wsi Wołosate - krótszy, szybszy i  idący schodami do góry. My wybraliśmy drugą opcję, gdyż zbyt późno wyruszyliśmy w górę, a chcieliśmy jeszcze tego dnia zawitać do kilku innych miejsc przed zamknięciem.


2. Na szlaku przyrody

W Bieszczadach każdy biolog, botanik czy po prostu wielbiciel przyrody będzie wniebowzięty. Występują tu rośliny i zwierzęta niespotykane w innych częściach Polski. Dobrze zachowane pierwotne lasy bukowe i dzika, niezmieniona natura stanowią prawdziwy raj dla zwierząt. Znajdziecie tu m.in. żubra, jelenie karpackie, daniele, niedźwiedzie, wilki, rysie, żbiki. Na szczęście nie wszystkie z tych gatunków spotkacie oko w oko na szlaku ;)

  • Wizyta w hodowli alpak - jechać przez całą Polskę, żeby pogłaskać alpaczkę? Czemu nie, szczerze polecam! Spełniłam swoje małe marzenie i odwiedziłam te fascynujące istoty w jednej z polskich hodowli Alpax w Korczynie. Jedzie się tu długo, kluczy między wsiami, nawigacja nie raz traci trop... aż wreszcie docieramy do małego gospodarstwa nieopodal ruin zamku Kamieniec. Moim zdaniem lepszy dojazd jest od strony Czarnorzek, a i drogowskazy do hodowli są lepiej widoczne. Odwiedzać alpaki można do godziny 16:00, a koszt to 5 zł/os. Aktualnie hodowla liczy 18 sztuk, w tym około 6 młodych, tegorocznych okazów cieszy nasze oczy. Zwierzaki są bardzo pocieszne, chociaż nie wszystkie będą towarzyskie - najpierw trzeba je zachęcić, przywołując kawałkiem gałązki, a i to nie gwarantuje, że dadzą się pogłaskać. Warto próbować, bo wełnę mają niesamowicie mięciutką! Odwiedziny tutaj można zaplanować np. ze zwiedzaniem pobliskiego Krosna.
  • Stanowisko obserwacji bobra - w województwie podkarpackim żyje ponad 5 tysięcy bobrów, a sporą ich część spotkacie także w Bieszczadach. Chociaż nie radzę szukać ich na własną rękę - podejść tego ssaka jest trudno, jest bardzo ostrożne i prowadzi nocny tryb życia. Przy odrobinie szczęścia można go obserwować wczesnym rankiem. Jadąc do Mucznego, na spotkanie z żubrami, natkniecie się na platformę widokową do obserwacji bobrów. Miejsce idealne, bo z pewnej wysokości można zobaczyć, jak wygląda ich codzienność, jak pływają, czy dbają o swoje żeremia i budują tamy. Zaopatrzcie się w lornetkę, siedzonko i dużo cierpliwości, a dane Wam będzie spotkać te interesujące zwierzęta. 
  • Zagroda żubra w Mucznem - wielkie, dostojne i coraz mniej liczne. Zagroda żubrów znajduje się na trasie Stuposiany - Muczne i zajmuje obszar 8 ha. Przebywa na nim stado żubrów odmiany białowiesko-kaukaskiej, zwanej również górską. Wejście na teren zagrody jest bezpłatne, a specjalne platformy widokowe pozwolą Wam obserwować króla puszczy i jego gromadę z bezpiecznej odległości. Na wstępnie znajdują się tablice informacyjne ze wszystkimi niezbędnymi wiadomościami na ich temat. 
  • Torfowisko w Tarnawie - dla kogoś, kto z botaniką jest na bakier, spacer przez torfowisko może okazać się nużący. Ale nie poddawajcie się, czekają tu na Was piękne widoki i wspaniała flora. Można dojechać do niego rowerem lub samochodem - parking kosztuje 7 zł, na miejscu są tablice edukacyjne oraz wiata. Torfowisko położone jest na terenie nieistniejącej już wioski Tarnawa Wyżna i podzielone jest na dwie części, oddzielone potokiem i parkingiem. Mniejsza część zajmuje powierzchnię ok. 6 ha i jest w zasadzie niezalesiona. Większa płata to 20 ha, ścieżka prowadzi najpierw przez łąkę, później traficie na tereny bagienne. Po torfowisku porusza się po specjalnie przygotowanych drewnianych pomostach pokrytych siatką, a ścieżki są zapętlone. Więcej konkretów o historii tego miejsca i występującej tu florze znajdziecie tutaj

Odwiedziny u żubrów, spacer po torfowisku, ,,polowanie" na bobry i stanowisko wypalania węgla drzewnego (patrz punkt 5) można odwiedzić za jednym zamachem - wszystkie te atrakcje leżą na jednej trasie, dość blisko siebie. 

3. Krosno - Miasto Szkła

Będąc w Bieszczadach aż szkoda nie skorzystać z okazji i nie wyskoczyć do pobliskiego Krosna. Zwiedzanie tego miasta przypadało u nas na dzień luźniejszy. Znajdziecie tu całą masę ciekawych muzeów, zabytkowe pałace i kamienice oraz cmentarze. Nie na darmo jest one tytułowane ,,miastem szkła" - mieściła się tu najbardziej znana w Europie (po włoskiej) huta szkła. Całą, niezwykle ciekawą historię tego miejsca znajdziecie tutaj, a przy okazji polecam zwiedzić Centrum Dziedzictwa Szkła, które stanowiło punkt kulminacyjny naszej wycieczki do Krosna. Na zwiedzanie trzeba się wcześniej zapisać telefonicznie i rozpoczyna się o pełnych godzinach zegarowych, jest możliwe tylko z przewodnikiem.
Ceny biletów normalnych to 15 zł (za zwiedzanie samego Centrum) lub 20 zł (zwiedzanie razem z piwnicami). Trwa ono 1,5-2 h i w jego trakcie zobaczycie cały proces wytwarzania szklanych przedmiotów w hucie, a także będziecie mogli spróbować ,,wydmuchać" sobie szklaną kulę :) Oprócz tego traficie do pracowni, gdzie poobserwujecie jak profesjonaliści tworzą witraże, grawerują misterne wzory, czy zdobią szklane przedmioty specjalnymi farbami. A przy okazji zrobicie zakupy.
Inne ciekawe miejsca? Muzeum Rzemiosła w Krośnie czy Muzeum Podkarpackie, do których również warto zajrzeć. Tym bardziej, że znajdują się niedaleko Centrum, na przeciwko siebie. Wydaje mi się, że można by spędzić tu cały dzień, nie opuszczając rejonów Rynku. W międzyczasie możecie przysiąść sobie w jednej z restauracji czy knajpek, odpocząć przy fontannie czy wyskoczyć do hodowli alpak (punkt 2).


4. Zapora na Solinie

W drugiej połowie września wieś Solina jest już dość opustoszała. Na solińskich ,,krupówkach" budki w większości są pozamykane, tak samo jak i większość restauracji oraz atrakcji, jednak nadal można zwiedzać zaporę na jeziorze. Przy dobrej pogodzie i widoczności można podziwiać tu piękne pejzaże pobliskich szczytów.


5. Stanowisko wypalania węgla drzewnego

Wypał węgla w Bieszczadach to jeden z najbardziej charakterystycznych widoków kojarzących się z tą piękną krainą. Przez stulecia dymy unoszące się nad lasami i górami świadczyły o tym, że był on jednym z głównych zajęć ludzi zamieszkujących te strony. Do dziś wypalanie węgla jest szczególną bieszczadzką atrakcją, tematem zdjęć, a dla nielicznej już grupy węglarzy - sposobem na życie.
W miejscu wypału przy drodze Stuposiany - Muczne (na wysokości Dydiowej), leśnicy zbudowali fragment mielerza, postawili retortę oraz barak węglarzy. Ustawiono tu również kadź z dawnej potaszni. Postało w ten sposób miniaturowe muzeum wypalania węgla. Bardziej szczegółową historię o wypale węgla drzewnego w Bieszczadach znajdziecie tutaj. Ostatni węglarze (czy też smolarze) wciąż pracują, w internecie znajdziecie kilka namiarów na miejsca, gdzie jeszcze zobaczycie aktywne retorty. Jednak coraz trudniej ich odszukać, coraz trudniej trudniej zamienić z nimi słowo, czy poznać tajniki ich pracy. Grono osób trudniących się tym trochę egzotycznym zawodem stale maleje, a wiedza o nim staje się coraz trudniej dostępna. Dlatego warto przyjrzeć się tej miejscowej atrakcji i poznać bliżej historię takich miejsc. 



I w tym miejscu postanowiłam rozbić posta na dwie części - patrząc ile informacji i zdjęć już się pojawiło, obawiałam się, że przebrnięcie przez posta-giganta będzie zbyt trudne. W kolejnej części znajdziecie następne 5 miejsc, zwiedzicie m.in. Sanok, więcej górskich szlaków i lokalny browar Ursa Maior.

You Might Also Like

2 komentarzy

Dziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)