W górach jest wszystko co kocham... czyli do Zakopanego przez Kraków
8/13/2015
Witajcie!
Uwielbiam podróżować, ale to piesze wędrówki po górach sprawiają mi największą radość. Niewiele osób wie, że w górach się urodziłam - na co dzień mieszkam co prawda we Wrocławiu, jednak pochodzę z... Karpacza ;) Czas się do tego oficjalnie przyznać. Karkonosze zwiedziłam dość dobrze i z chęcią do nich wracam. W tym roku po raz pierwszy miałam okazję wspinać się w Tatrach. Wstyd i hańba, że dopiero teraz, ale jak się ma wspaniałe góry pod nosem, to nie chce się nigdzie wyjeżdżać ;)
Postanowiłam więc, że tegoroczny sierpień przeznaczę na odpoczynek - po raz pierwszy (i prawdopodobnie ostatni) będę podróżować przez cały miesiąc. Stąd też opóźnienie w komentowaniu Waszych blogów - raz na jakiś czas korzystam z internetu komórkowego, aby sprawdzić skrzyknę mailową, a tak poza tym to zrobiłam sobie detox od laptopa. Pierwszą serię postów, które już widzieliście, zdążyłam napisać przed wyjazdem na południe Polski. Teraz, gdy wróciłam do Wrocławia na kilka dni, aby się przepakować i ruszyć dalej, nadrabiam zaległości w pisaniu i komentowaniu ;)
Zacznę może od początku...
Pierwszym punktem sierpniowych podróży był Kraków, miasto wielokrotnie już przeze mnie odwiedzane przy różnych okazjach, jednak jeszcze nigdy latem ;) Trzeba przyznać, że pogoda dopisała, jak na mój gust było nawet trochę za gorąco. Spędziłam kilka dni na spokojnych spacerach po Starym Mieście, zwiedzając bardziej i mniej uczęszczane uliczki. Jeśli szukacie posiłków na studencki portfel, to na Waszej trasie nie może zabraknąć zapiekanek z Placu Nowego na Kazimierzu! A tam to już do wyboru do koloru, każdy znajdzie coś dla siebie, a za 5 zł można się naprawdę najeść :) Oprócz tego mogę Wam polecić pizzerię InVito na ul. Św. Tomasza, gdzie zamawiając ,,pizzę dnia" zapłacicie tylko 11,90 zł, a najedzą się nią spokojnie dwie osoby. Tym razem nocleg po taniości, ponieważ u znajomych, jednak poprzednim razem rezydowałam w Orange Hostelu, który również mogę wszystkim polecić, zwłaszcza gdy podróżuje się grupowo.
Po raz pierwszy miałam też okazję zwiedzić kopalnię soli w Wieliczce. Miejsce niezwykłe, polecam wybrać się tam każdemu czym prędzej. Można spokojnie dojechać Kolejami Małopolskimi, a bilet ulgowy kosztuje tyle samo co miejski bilet na tramwaje. Podróż pociągiem trwa tylko 25 minut, wysiadamy jakieś 300 metrów od głównej bramy kopalni. Żadnego stania w korkach czy szukania miejsca parkingowego, za które przyszłoby Nam słono zapłacić. Polecam też wstanie wcześniej i wybranie się do Wieliczki z samego rana, ponieważ w późniejszych godzinach czas oczekiwania na wejście wynosi około 2 godzin. Bilet wstępu na zejście pod ziemię uprawnia również do zniżki na inne obiekty wokół kopalni. W moim przypadku padło na znajdującą się nieopodal tężnię solankową, gdzie czekał mnie krótki odpoczynek przed dalszą trasą ;)
Gdy już znudziło mi się dreptanie po płaskim, wyruszyliśmy wraz z moimi kompanami na podbój Zakopanego i Tatr. Nocleg zarezerwowaliśmy na campingu ,,Pod krokwią", który jest blisko centrum, jednak na tyle daleko od Krupówek, żeby nie mieć ich dość ;) Muszę przyznać, że Zakopane mnie oczarowało pod wieloma względami. Niezwykle mi się podobał klimat miasteczka, jednak skupiłam się przede wszystkim na pieszych wędrówkach po górach. A było ich całkiem sporo - w ciągu kilku dni zwiedziłam Dolinę Kościeliską, Morskie Oko, Dolinę Pięciu Stawów i Dolinę Chochołowską. Na wyprawę w wyższe partie gór było jednak za gorąco, więc miałam okazję poznać inne, równie urokliwe i piękne miejsca w Tatrach.
W wyżej wspomnianych dolinach jest cała masa ciekawych szlaków, które warto przejść i na własne oczy zobaczyć te wspaniałe widoki. Pomysłów na aktywne spędzanie czasu w górach jest wiele - oprócz samego spacerowania, można penetrować jaskinie w Dolinie Kościeliskiej (nie obędzie się jednak bez porządnego obuwia i ciepłych ubrań), czy wypożyczyć rower i wybrać się na wycieczkę po Dolinie Chochołowskiej. Pogoda była równie piękna jak w Krakowie, czyli bezchmurne niebo i 35 stopni... bez dobrego kremu z filtrem i 1,5 litra wody ani rusz. Zwykle popołudniu następowało chwilowe załamanie pogody i można się było doczekać zbawiennego deszczyku, który jednak szybko mijał. Na szczęście ochłodzenie powietrza pozwalało wytrzymać dłużej na szlaku. Z racji mocnego słońca, widoczność nie była zachwycająca, jednak udało mi się zrobić kilka ciekawych ujęć. Zostawiam Was więc ze zdjęciami i wracam do pakowania się na kolejną wyprawę, tym razem jednak nad Morze Jońskie (szczegóły niebawem, cierpliwości ;))
E.
Postanowiłam więc, że tegoroczny sierpień przeznaczę na odpoczynek - po raz pierwszy (i prawdopodobnie ostatni) będę podróżować przez cały miesiąc. Stąd też opóźnienie w komentowaniu Waszych blogów - raz na jakiś czas korzystam z internetu komórkowego, aby sprawdzić skrzyknę mailową, a tak poza tym to zrobiłam sobie detox od laptopa. Pierwszą serię postów, które już widzieliście, zdążyłam napisać przed wyjazdem na południe Polski. Teraz, gdy wróciłam do Wrocławia na kilka dni, aby się przepakować i ruszyć dalej, nadrabiam zaległości w pisaniu i komentowaniu ;)
Zacznę może od początku...
Pierwszym punktem sierpniowych podróży był Kraków, miasto wielokrotnie już przeze mnie odwiedzane przy różnych okazjach, jednak jeszcze nigdy latem ;) Trzeba przyznać, że pogoda dopisała, jak na mój gust było nawet trochę za gorąco. Spędziłam kilka dni na spokojnych spacerach po Starym Mieście, zwiedzając bardziej i mniej uczęszczane uliczki. Jeśli szukacie posiłków na studencki portfel, to na Waszej trasie nie może zabraknąć zapiekanek z Placu Nowego na Kazimierzu! A tam to już do wyboru do koloru, każdy znajdzie coś dla siebie, a za 5 zł można się naprawdę najeść :) Oprócz tego mogę Wam polecić pizzerię InVito na ul. Św. Tomasza, gdzie zamawiając ,,pizzę dnia" zapłacicie tylko 11,90 zł, a najedzą się nią spokojnie dwie osoby. Tym razem nocleg po taniości, ponieważ u znajomych, jednak poprzednim razem rezydowałam w Orange Hostelu, który również mogę wszystkim polecić, zwłaszcza gdy podróżuje się grupowo.
Po raz pierwszy miałam też okazję zwiedzić kopalnię soli w Wieliczce. Miejsce niezwykłe, polecam wybrać się tam każdemu czym prędzej. Można spokojnie dojechać Kolejami Małopolskimi, a bilet ulgowy kosztuje tyle samo co miejski bilet na tramwaje. Podróż pociągiem trwa tylko 25 minut, wysiadamy jakieś 300 metrów od głównej bramy kopalni. Żadnego stania w korkach czy szukania miejsca parkingowego, za które przyszłoby Nam słono zapłacić. Polecam też wstanie wcześniej i wybranie się do Wieliczki z samego rana, ponieważ w późniejszych godzinach czas oczekiwania na wejście wynosi około 2 godzin. Bilet wstępu na zejście pod ziemię uprawnia również do zniżki na inne obiekty wokół kopalni. W moim przypadku padło na znajdującą się nieopodal tężnię solankową, gdzie czekał mnie krótki odpoczynek przed dalszą trasą ;)
Gdy już znudziło mi się dreptanie po płaskim, wyruszyliśmy wraz z moimi kompanami na podbój Zakopanego i Tatr. Nocleg zarezerwowaliśmy na campingu ,,Pod krokwią", który jest blisko centrum, jednak na tyle daleko od Krupówek, żeby nie mieć ich dość ;) Muszę przyznać, że Zakopane mnie oczarowało pod wieloma względami. Niezwykle mi się podobał klimat miasteczka, jednak skupiłam się przede wszystkim na pieszych wędrówkach po górach. A było ich całkiem sporo - w ciągu kilku dni zwiedziłam Dolinę Kościeliską, Morskie Oko, Dolinę Pięciu Stawów i Dolinę Chochołowską. Na wyprawę w wyższe partie gór było jednak za gorąco, więc miałam okazję poznać inne, równie urokliwe i piękne miejsca w Tatrach.
W wyżej wspomnianych dolinach jest cała masa ciekawych szlaków, które warto przejść i na własne oczy zobaczyć te wspaniałe widoki. Pomysłów na aktywne spędzanie czasu w górach jest wiele - oprócz samego spacerowania, można penetrować jaskinie w Dolinie Kościeliskiej (nie obędzie się jednak bez porządnego obuwia i ciepłych ubrań), czy wypożyczyć rower i wybrać się na wycieczkę po Dolinie Chochołowskiej. Pogoda była równie piękna jak w Krakowie, czyli bezchmurne niebo i 35 stopni... bez dobrego kremu z filtrem i 1,5 litra wody ani rusz. Zwykle popołudniu następowało chwilowe załamanie pogody i można się było doczekać zbawiennego deszczyku, który jednak szybko mijał. Na szczęście ochłodzenie powietrza pozwalało wytrzymać dłużej na szlaku. Z racji mocnego słońca, widoczność nie była zachwycająca, jednak udało mi się zrobić kilka ciekawych ujęć. Zostawiam Was więc ze zdjęciami i wracam do pakowania się na kolejną wyprawę, tym razem jednak nad Morze Jońskie (szczegóły niebawem, cierpliwości ;))
To nie alpejskie łąki, to nasze Polskie Tatry ;)
Dolina Kościeliska. Widok z wejścia do Jaskini Mylnej.
Morskie Oko.Umęczyłam się trochę, żeby zrobić takie zdjęcie, ponieważ wszędzie dookoła znajdowali się turyści. Ani chwili spokoju, więc przystanek był dopiero w Dolinie Pięciu Stawów. Uważam, że każdy powinien za pierwszym razem wejść asfaltową drogą, żeby samodzielnie stwierdzić, że jest ona beznadziejnie nudna i więcej na niej nie postawić stopy ;)
Takimi przyjemnymi szlakami można wspinać się do Doliny Pięciu Stawów z Morskiego Oka. Trasa dość męcząca, jednak widoki rekompensują wszystkie niedogodności.
A to już Dolina Pięciu Stawów. Ciekawe ile Wy ich naliczycie? ;)
Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów. Dużo więcej miejsca do odpoczynku, zdecydowanie mniej turystów. To tu właśnie zrobiliśmy sobie przerwę w wędrówce.
Cisza i spokój, jak widać :)
Bacówki w Dolinie Chochołowskiej.
Gdzieniegdzie można jeszcze spotkać wypasające się owieczki, jednak taki widok należy już do rzadkości. W takim miejscu można również kupić świeże oscypki, bundze i inne serki.
A taką wspaniałą ulewą góry nas pożegnały.
E.
5 komentarzy
świetnie zdjęcia
OdpowiedzUsuńhttp://iamemilia.blogspot.com/
Byłam w obydwu miejscach i bardzo chętnie do nich wrócę :)
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa, z przyjemnością pooglądałam zdjęcia :-) Znam wszystkie miejsca, które zwiedziłaś :-) W Krakowie mieszkałam, zanim wyjechałam do Austrii. A Dolina Pięciu Stawów jest dla mnie jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia! Też urodziłam się w górach i uważam, że w górach zawsze najpiękniejsza natura.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA!
Szczegóły u mnie na blogu ;)
Brzydki Ptak
Beautiful photos and post!!!
OdpowiedzUsuńwould you like to follow each other? let me know...and I follow you back.
Besos, desde España, Marcela♥
Dziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)