Moje Greckie wakacje: Korfu, część II
9/06/2015
Witajcie!
Idąc za ciosem, postanowiłam napisać drugą część tak szybko, jak się da :) Kolejna porcja ładnych zdjęć z opisami już przed Wami!
***
Czym może poszczycić się Grecja?
- Klimatem - mimo, że ciężko znoszę upały, to w Grecji jakoś łatwiej było je znieść, niż we Wrocławiu. Na małej wyspie otoczonej przez morze zupełnie inaczej odczuwa się wysokie temperatury. Jest bardziej świeżo i rześko.
- Przyjaznymi ludźmi - wszyscy uśmiechnięci, z chęcią odpowiadają na pytania turystów i są bardzo mili.
- Smaczną kuchnią - mimo iż nie jest jakaś wymyślna, to w tej prostocie tkwi jej urok. Dania kuchni śródziemnomorskiej zawsze mi bardzo smakowały i z chęcią do nich wracam ;)
- Krajobrazem - na stosunkowo małej powierzchni mamy morze, góry i lasy. Plaże piaszczyste i kamieniste, różnorodna roślinność i lazurowe wybrzeże - będąc w Grecji jest się ciągle otoczonym przez piękne widoki, od których nie sposób się oderwać. Do tego jeszcze małe miasteczka, kręte uliczki i specyficzna architektura...
- Wolnym tempem życia - kto chociaż raz był w Grecji pewnie zauważył, że mieszkańcy na wszystko mają czas i rzadko się spieszą. Odpoczynek to dla nich bardzo ważna sprawa i będąc tam, warto poćwiczyć ;)
Co jest zniechęcającego?
- Śmieci - w mieście ciężko znaleźć jakiś śmietnik, właściwie to tylko przy dużych supermarketach i na zapleczach restauracji. Większość ludzi rzuca zużyte opakowania czy pety pod nogi. Na plaży można spotkać wszędzie walające się zakrętki czy lepiącą się do koca/ręcznika gumę do żucia (fuj!). Grecy tłumaczą, że z racji wysokiej temperatury nie chcą, żeby resztki szybko się rozkładały i śmierdziały. Ale jak leżą na ulicach czy przy drogach to już im aż tak nie przeszkadza...
- Bezpańskie zwierzęta - jest ich cała masa. Koty zwykle chowają się w cieniu, ale nie tak trudno je wypatrzeć. Psy chodzą sobie gdzie chcą, nie są agresywne, jednak zaniedbane i wiecznie głodne. Grecy nie zwracają na nie uwagi, jednak ciężko siedzi się w restauracji, gdy zmęczony życiem kotek patrzy na ciebie błagalnym wzrokiem, prosząc o jedzenie. Serce się kraja.
Ale wróćmy znowu do rzeczy przyjemnych i kontynuujmy zwiedzanie. Wystarczy poświęcić jeden cały dzień na to, aby obejrzeć (choć pobieżnie) najważniejsze zabytki i ciekawe miejsca znajdujące się na wyspie. Za jeden dzień wolny od smażenia się na słońcu Wasza skóra będzie wdzięczna, a Wy wzbogacicie swoją kolekcję zdjęć i pamiątek ;)
- Pałach Achillion
To pałac Elżbiety Bawarskiej, znanej też jako Sisi, cesarzowej Austrii i królowej Węgier. Będąc kiedyś w podroży na wyspie Korfu tak sobie upodobała jej klimat i naród grecki, że postanowiła wybudować wedle własnego projektu pałac. W pięknie udekorowanej części przeznaczonej dla zwiedzających znajdują się m.in. misternie wykonany hol wejściowy, kaplica cesarzowej, pokoje przyjęć, a także pamiątki zgromadzone po cesarzowej i jej mężu, Franciszku Józefie I. Jednak moim zdaniem najpiękniejsze są ogrody otaczające pałac! Wszędzie oczywiście nawiązanie do sztuki i architektury greckiej, którą tak bardzo lubiła cesarzowa. Pałac nazwany jest na cześć jej uluionego bohatera - Achillesa.
Hol wejściowy. Wszystkie ściany i sufity są w świetnym stanie, misternie dekorowane, pokryte freskami i obrazami.
Nawet meble posiadały zdobienia nawiązujące do mitologii, stąd łatwo wypatrzeć meduzy czy delfiny. Wszystkie okraszone oczywiście zgrabnymi kolumienkami.
Pałac nazwany jest na cześć ulubionego bohatera cesarzowej - Achillesa. Na terenie ogrodów można zobaczyć dwie rzeźby przedstawiające herosa - ,,Achillesa triumfującego" wielkości 11 metrów, artystyczny wkład cesarza i ,,Umierający Achilles" - faworyt Sisi.
Zamiłowanie Elżbiety do rzeźb można dostrzec również na patio willi, gdzie znajdują się sylwetki wszystkich muz greckich, czyli bogiń sztuki i nauki. Każda jest skrupulatnie podpisana.
Oprócz muz, cesarzowa kazała umieścić także popiersia wielkich greckich filozofów. Jednak spłatała wszystkim małego psikusa i wśród nich można znaleźć Szekspira, ulubionego poetę Sisi.
Willa znajduje się na wzgórzu niedaleko wsi Gastouri, wśród drzew cyprysowych i palm. Z ogrodów rozpościera się właśnie taki widok, na całą najbliższą zatokę.
Zdjęć z Achillionu mam całe mnóstwo, jednak nie sposób ich tu wszystkich umieścić, więc przejdę do kolejnego miejsca...
- Destylarnia kumkwatu
Kumkwat to roślina cytrusowa sprowadzona z Chin. W Europie uprawiana jest głównie na Korfu, stąd w większości marketów możemy znaleźć wszelakie przetwory z kumkwatu - kandyzowany, w formie dżemu, dodany do miodu czy w postaci win i nalewek. Owoce są małe i pomarańczowe, pokryte skórką, która jest bardzo słodka. Jeden kawałeczek kandyzowanego kumkwatu i powiedziałam dość (chociaż uwielbiam wszystko co słodkie). W takiej destylarni można spróbować różnych wyrobów i wybrać te najsmaczniejsze. Oprócz wszystkiego co zawiera w sobie kumkwat, można tutaj dostać także oliwę z oliwek, suszone owoce, greckie słodycze i wina oraz inne ciekawe nalewki ;)
- Monastyr Theotokos
Niedaleko Paleokastritsy znajduje się niewielki monastyr, zamieszkiwany przez 9 mnichów, którzy są właścicielami pokaźnych gruntów na wyspie. Mnisi nie pozwalają na wykupienie tych ziemi i wybudowanie na nich sieci hoteli. I chwała im za to - przez to Korfu nadal posiada swój unikalny klimat i piękne krajobrazy. Monastyr jest udostępniony do zwiedzania, jednak na wstępie każda pani zostaje wyposażona w spódniczkę sięgającą za kolana i narzutkę do przykrycia ramion. Panom nic nie grozi ;)
I ja w tym wszystkim, zafascynowana kolorowym baldachimem z żywych kwiatów, które zacieniają główny plac monastyru.
Oprócz wszelakiego kwiecia, na terenie klasztoru znajdują się małe winnice i mnóstwo doniczek z przyprawami. Mnisi produkują swoje wino, oliwę z oliwek, a przyprawy suszą i sprzedają.
W tych wszystkich doniczkach znajduje się bazylia, tyle że w każdej inna odmiana ;)
W klasztorze znajduje się muzeum, a w nim stare księgi, klejnoty oraz fragment szkieletu walenia i ...
... gigantyczna muszla! Aż żałuję, że nie mam skali dla porównania jej rozmiaru.
Klasztor góruje nad Paleokastritsą i z każdego balkonu można obserwować najbliższe zatoki.
- Plaża w Paleokastritsy
Uważana za najładniejszą i najciekawszą plażę na całej wyspie (razem z plażą w Sidari). To wszystko ze względu na wystające zewsząd skały i kamienie. Sama główna plaża jest malutka i bardzo tłoczna, jednak wystarczy przejść 100-200 metrów, aby trafić na równie małą, jednak mniej uczęszczaną powierzchnię przy morzu. Zdecydowanie bardziej podobała mi się plaża w Dassi, jednak potrzeba postoju i schłodzenia się wygrała ;) Przy plażach cumują łódki, które zabierają turystów w rejs po pięknej zatoce i Błękitnych Grotach. Taka wycieczka trwa 30-45 minut i warto się w nią wybrać, bo jest co oglądać.
- Lakones
Ostatnim przystankiem była wioska Lakones, położona ponad Paleokastritsą. Oprócz tradycyjnych zabudowań można stąd podziwiać najlepsze widoki na wyspie. Słynie z tawern z tarasami widokowymi. Droga do niej jest bardzo kręta i wąska, niekiedy na drodze mieści się tylko jeden samochód, a pozostałe muszą znaleźć zatoczkę i przeczekać, aż ktoś przejedzie.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Oficjalnie zakończyłam fotorelację z Grecji i już planuję kolejne wyjazdy ;)
E.
7 komentarzy
Niezwykle barwna i interesująca relacja! I te piękne widoki :-) Chciałabym się kiedyś wybrać do Grecji :-)
OdpowiedzUsuńPolecam wybrać się za rok :) Podejrzewam, że ceny wyjazdów będą nadal niskie, a do tego piękna pogoda i śliczne widoki gwarantowane!
UsuńPiękne, kolorowe zdjęcia ! :)
OdpowiedzUsuńPiękne wakacyjne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Świetna fotorelacja. Marzy mi się Grecja, zresztą mi się w ogóle wszelkie podróże marzą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńludzie nigdy nie nauczą się porządku ;/ a poza tym piękne zdjęcia, chętnie bym tam się wybrała w zimie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)