Wrocławskie ciucholandy: Roban po raz drugi
3/09/2016
Witajcie!
To moje całkiem niedawne odkrycie. Byłam akurat w okolicy, a obok Biedronki czekał ON - kolejny Roban do zwiedzenia :) Wybrałam się tam później jeszcze kilka razy, ponieważ ciężko sobie wyrobić zdanie tylko po jednej wizycie. I wiecie co? Jest co opowiadać!
Lokalizacja: ul. Krakowska 1
System sprzedaży: ubrania na wagę. Częste promocje na dany asortyment np. 12zł/kg zamiast 39zł/kg.
Roban nie rzuca się bardzo w oczy, mimo świetnego oznakowania - umiejscowiony jest z boku budynku, w którym znajduje się Biedronka, szereg mniejszych sklepów, aptek i wielki chińczyk. Na przeciwko McDonald i stacja paliw. Okolica bardzo ruchliwa. Dodatkowo ma dwa wejścia - od strony ulicy i od pasażu handlowego. Asortyment wszelaki, jak to bywa w Robanach - oprócz ubrań można w nim znaleźć ,,dodatki do domu, bibeloty, chemię niemiecką", jak informuje reklama, czyli jeśli potrzebujecie akurat firanki, poszewek czy kawałka materiału do przeróbek, to będzie jak znalazł ;)
Najważniejsze - żeby go dobrze obejść, potrzeba dużo wolnego czasu - jest to jeden z większych ciucholandów, jakie odwiedzałam we Wrocławiu. Nie ma w nim osobnych pomieszczeń jak w innych Robanach - to po prostu jedna wielka hala, z mnóstwem wieszaków do przejrzenia.
Dział męski i damski są oddzielone. Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć jak wygląda rozkład sklepu, a właściwie jego niewielkiej części. Przestrzeni między wieszakami jest całkiem sporo, także można się swobodnie poruszać z koszykiem.
Mężczyźni z reguły rzadziej chodzą na zakupy,a tym bardziej do ciucholandu. Przez to dział męski jest mniej przebrany niż damski i można tam znaleźć sporo świetnych rzeczy - od sportowych koszulek, po porządne marynarki i swetry, a wszystko to w świetnym stanie! Panowie, naprawdę polecam Wam udać się czasem na inne łowy :)
Wszystkie ubrania ułożone są działami - to chyba najwygodniejszy sposób sortowania. Potrzebujemy sukienki - szukamy w sukienkach, a jeśli spodni, udajemy się do odpowiedniego sektora. Każdy dział jest tak uporządkowany.
Najgorszy sposób na sortowanie? Układanie kolorami. Tak, zdarzają się takie lumpeksy.
Poszukujecie ciekawego lub śmiesznego przebrania? To jeden z tych ciucholandów, gdzie je znajdziecie. Cały osobny dział - dla dzieci i dla dorosłych :)
Ubrania są całkiem niezłe, dużo metek ,,typowo" lumpeksowych - Atmosphere, TopShop, Gina Tricot, H&M to marki, które przeważają w większości sklepów. Coraz częściej można w nich również znaleźć coś z Zary czy Asos!
A oto najlepszy powód by odwiedzać ten ciucholand regularnie :) Swetry stanowią w nim całkiem sporą część sklepu, znacznie większą niż dział z sukienkami czy spódnicami. Całkiem pokaźna ilość wełny, a oprócz niej takie oto perełki! Najprzyjemniejszy kaszmir znajdziemy zarówno na dziale męskim i damskim.
A na co najlepiej uważać?
Mimo dobrego zaopatrzenia lumpeksu, podczas przymierzania dokładnie obejrzyjcie ubrania z każdej strony, ponieważ często zdarzają się usterki. Najgorszą przeze mnie spotkaną była wypruta połowa rękawa w pięknym sweterku-narzutce - na wieszaku nie było aż tak widać różnicy, ale po przymierzeniu bardzo się zdziwiłam. Prująca się nitka była odcięta i nie wiadomo czy ta wada powstała w trakcie transportu czy już po przybyciu do sklepu. Zdarzają się również dziwne plamy, których przyszłość w pralce jest wielką niewiadomą i rozprucia na szwach, które ciężko będzie naprawić.
Inna sprawa to pogniecione ubrania. Na zdjęciach poniżej będziecie mogli zobaczyć o czym piszę - dostawa przychodzi zwykle w wielkich workach, do których upycha się (czasem na siłę) jak najwięcej ubrań. Po wyjęciu z wora trafiają one od razu na wieszak i nie wszystkie prezentują się okazale. Ale to może Wam pomóc w podjęciu ostatecznej decyzji odnośnie zakupu - jeśli już od początku widać, że materiał jest delikatny i będzie wymagał solidnego prasowania, żeby po 5 minutach wyglądać ,,jak psu z gardła wyciągnięte" to sami sobie odpowiedzcie czy warto.
Teraz najfajniejsza część - zdobyczne! Czyli co spodobało mi się i przymierzyłam, zanim ktoś mnie ubiegł.
Innym razem udało mi się również kupić 3 pary spodni za 13 zł (jedne były zaprezentowane w TYM poście) i czarny sweter z ostatniego wpisu.
Zdecydowanie warto odwiedzić ten ciucholand i mogę go Wam z czystym sumieniem polecić! Tylko pamiętajcie o usterkach opisanych wyżej ;)
E.
18 komentarzy
U mnie niestety nie ma takich fajnych ciuchlandów :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ! W Zabrzu jest mega fajny ciucholand ciuchy nowe prawie ie uzywane, super ceny i jakość;)
OdpowiedzUsuńPs. Mogę prosić o poklikanie w linki w ostatnim poście? Będę wdzięczna;)
Pozdrawiam ;)
U nie w mieście nie ma takie SH w którym można znaleźć kostiumy:) świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńWpadła mi w oko ta czarna sukienka bez pleców w ostatnim rzędzie, a lumpeksy lubię i w miarę możliwości korzystam. U mnie też nowy wpis, zapraszam.
OdpowiedzUsuńwow, wygląda ekstra! ja się swoimi sh nie dzielę, łupami czasami w postach owszem.. ale u mnie nie ma takich super wielkich lumpeksów, a jak są to w większym mieście obok i bardzo drogie.
OdpowiedzUsuńwidzę, że sporo fajnych rzeczy upolowałaś:) u mnie niestety nie ma sh z przyzwoitymi ubraniami:/
OdpowiedzUsuńŻeby nie było - to co widać na zdjęciach to nie są moje zakupy! To tylko rzeczy znalezione w ciucholandzie, które były na tyle ładne i ciekawe, że zrobiłam im zdjęcia w przymierzalni (a mistrzem zdjęć w lustrze nie jestem ;)). W większości przypadków ubrania były po prostu za duże.
UsuńNaprawdę bardzo fajne ubrania :)
OdpowiedzUsuńhttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/
Like me on FACEBOOK
Po Twoich zdjęciach widzę, że mają tam świetne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńsuper ,szkoda że nie mieszkam we Wrocławiu, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAww those dresses are adorable on you!
OdpowiedzUsuńSugarcandycandy.blogspot.com
Fajny second hand.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w moim mieście takich miejsc nie ma.
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Moje przeworskie lumpeksy wyglądają przy tym jak uboga ciotka :D
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach widać, że jest dużo przestrzeni, a ja lubię przestrzeń pomiędzy wieszakami, cały sklep czy SH nie musi być duży tylko właśnie to miejsce "pomiędzy" żeby nie przeciskać się i nie oglądać rzeczy z odległości kilku centymetrów.
OdpowiedzUsuńwow! super rzeczy;)
OdpowiedzUsuńSandicious
Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog i artykuł :) Ja też uwielbiam chodzic po second handach i mam swoje ulubione :) Ale ostatnio wpadła mi w oko hurtownia odzieży i tam też znalazłam świetne rzeczy, po baaardzo niskich cenach, niewiele drozsze nic w ciucholandach :)
OdpowiedzUsuńSuper tekst, też bardzo lubię ciucholandy czy tam lumpeksy. :) Nawet pisałam kiedyś o tym na swoim blogu. To dobry sposób na oszczędzanie i dbanie o środowisko.
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)