Witajcie!
Zwierzęce printy nigdy się nie nudzą, a płaszcz w panterkę wracaja do nas w sezonie jesienno-zimowym jak bumerang. Zdania na jego temat są podzielone - jednym kojarzy się z tandetnym przepychem w stylu nowobogackiej ,,Dynastii", dla drugich to symbol luksusu i mody dobrej jakości. A jak to jest z Wami? Wokół panterki narosło już tyle legend, że nie sposób wyzbyć się wszystkich uprzedzeń. Wzór w cętki jest trudny do okiełznania i nierzadko może sprawić nam wiele modowych kłopotów. Granica między klasyczną elegancją a brakiem smaku w tym przypadku jest bardzo łatwa do przekroczenia. Pewne jest za to, że z roku na rok coraz chętniej sięgamy po ten print i z mniejszym oporem nosimy na co dzień. Ja zdecydowałam się na jeden element ze zwierzęcym motywem, który stał się zarazem głównym akcentem typowo miejskiej i zimowej stylizacji. Przez długi czas nie mogłam się jednak zdecydować na zakup panterki - obawa, że nie bardzo mam z czym ją zestawić była jednak silniejsza. W zeszłym miesiącu znalazłam całkiem przyzwoite sztuczne futerko w jednym z second handów i z ciekawości przymierzyłam. I potem, za całe 30 zł, zostałam posiadaczką najcieplejszego i najmilszego płaszcza z panterką. Na obecne wrocławskie mrozy jest idealne, także szykujcie się na kolejne stylizacje z tym okryciem wierzchnim ;)
Zdjęcia: Asio