Witajcie!

Wiecie co najbardziej ceni sobie każda kobieta zimą? Ogromny, ciepły i mięciutki koc. Ja najchętniej nie wychodziłabym spod niego przez te kilka miesięcy w roku, jednak obowiązki wzywają i kocyk zostaje sam w domu. Jest jednak na to rada - można zainwestować w ponczo :) Ponczo to część garderoby, którą świat zawdzięcza Indianom. W latach 70-tych ubiegłego stulecia były znakiem rozpoznawczym artystycznej bohemy, jednak, na szczęście dla miłośniczek tego okrycia, poncza szybko przestały być dla wybranych i pojawiły się w sklepach oraz wielu kolekcjach. Dzisiaj damskie peleryny cieszą się wielką popularnością wśród wielu różnych kobiet ze względu na swoją uniwersalność - różnorakie fasony pozwalają dobrać model dobry do każdego typu sylwetki i potrzeb. A sprawdzają się w przeróżnych sytuacjach - od weekendowych spacerów po elegancki dodatek na specjalne okazje. Są lżejsze, grubsze, wełniane, w formie płachty czy swetra z golfem. Gwarantują ochronę przed chłodem i wiatrem, swobodę poruszania oraz prezentują się niebanalnie. 

Mój model jest kolorowy, bardzo miękki i niezwykle ciepły - chociaż na mrozy to ono się nie nadaje, to na obecną wrocławską pogodę, jak najbardziej. Do golfów, ramonesek i zwykłych jeansów pasuje świetnie, a do tego zastępuje mi mój ulubiony kocyk, gdy muszę wyjść z domu :) 

Zdjęcia: Asio

Poncho: Zaful / Jeansy i golf | Jenas & turtleneck: Sinsay / Botki | Boots: Deichmann / Kapelusz | Hat: Zaful