Migawki z podróży: 1 dzień w Liverpoolu
7/05/2018
Witajcie!
Przyznam się, że z dzisiejszym wpisem dość mocno się ociągałam. Do Anglii zawitałam w maju, raczej w celach towarzysko-rodzinnych i nie nastawiałam się na zwiedzanie, ale jednej okazji nie mogłam odpuścić - wyjazdu do Liverpoolu i zobaczenia miasta wielkiej czwórki.
Pierwsze pytanie na początek - czy można cokolwiek zobaczyć mając jedynie kilka godzin jednego dnia? Raczej ciężko jest zahaczyć o wszystkie punkty ,,must see" jakie sobie założymy, ale warto spróbować ograniczyć się do jednej strefy, gdzie znajduje się najwięcej miejsc, które chcemy odwiedzić. Na pewno pomoże dobra organizacja i kompromisowe podejście do zwiedzania. Tym bardziej, że nocowałam poza miastem, więc najpierw trzeba było dojechać do centrum, zaparkować gdzieś (był środek tygodnia, więc wolnych miejsc jak na lekarstwo), a po wszystkim wrócić zanim korki na wyjeździe zaczną się na dobre.
Liverpool jest drugim po Londynie ośrodkiem portowym Wielkiej Brytanii i jednym z najważniejszych takich ośrodków w historii. I z handlu morskiego miasto żyło od lat. Z nim kojarzony jest także zespół The Beatles, który w tym mieście powstał i występował w klubie the Cavern. Jak połączyć obie te rzeczy w jednej podróży? Udając się do doków, naturalnie ;) I ten kierunek obrałam w swoim zwiedzaniu. Starałam się tak ułożyć trasę spacerową, żeby większość znanych miejsc, sklepików i muzeów była wzdłuż niej - tym bardziej że wizyta w dokach niesie ze sobą taką możliwość.
Znacie określenie ,,angielska pogoda"? Krążą o niej dowcipy, anegdotki i opowieści, ale nie jest to tylko legenda. Każdy na świecie wie, że w Anglii ciągle pada i jest pochmurno niemal przez cały rok, a najpopularniejszym dodatkiem na wyspach jest parasol. Jadąc do Liverpoolu i mając na tapecie zwiedzanie doków, trzeba się przygotować na jeszcze trudniejszą aurę. Jest tu zimniej, niż w pozostałej części miasta, a dodatkowo mocno zawiewa nieprzyjemnym wiatrem. Szaliki i czapki w maju to tutaj codzienność i radzę także mieć je ze sobą na wszelki wypadek, żeby nie nabawić się zapalenia ucha.
Wszędzie ta ceglana zabudowa. Niewątpliwie ma to swój urok, któremu i ja się poddałam.
Zanim udacie się na zwiedzanie zakamarków doków i spacery po nabrzeżu, możecie przekąsić coś na wstępie do kompleksu. Stoi tu kilka Food Trucków z szybkimi i ciepłymi przekąskami, a także kawą i herbatą.
Z jednej strony Pier Head, czyli przystań w centrum Liverpoolu, a z drugiej taki kolorowy i pstrokaty widoczek na miasto, z Radio City Tower, która jest także punktem widokowym.
The Tree Graces, to zespół trzech budynków, które wchodzą w skład Pier Head, wpisanych w 2004 roku na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. W tle znajduje się Royal Liver Building, największy z budynków na Pier Head, zbudowany w latach 1908-1911. Posiada dwie wieże zegarowe, z których każda zwieńczona jest figurą mitycznego Liver Bird, będącego symbolem miasta. Jest to siedziba Royal Liver Friendly Society.
Spis muzeów i galerii znajdziecie na licznych tablicach orientacyjnych, które znajdują się w różnych miejscach na terenie doków. W Dokach Alebrta mieści się mnóstwo tawern i restauracji, renomowana galeria sztuki Tate Liverpool, a także Muzeum Morskie oraz Międzynarodowe Muzeum Niewolnictwa, które przypominają o dawnych czasach.
Słyszeliście o Superlambananas? Te urocze i kolorowe rzeźby mają też swoją historię. Więcej na ich temat możecie przeczytać tutaj.
Sporo tu także ciekawych rzeźb. Gdybyście bardzo chcieli zrobić sobie wspólną fotkę z wielką czwórką, to macie na to świetną okazję - Beatleasi także wybrali się na spacer po dokach ;)
Pośród pięknie odnowionych budynków z brązowej cegły znajduje się także The Beatles Story - interaktywne muzeum, gdzie można poznać dzieje legendarnej grupy. Cena za wejście może nie zrobić wrażenia tylko na prawdziwych fanach - dla reszty 17 funtów może być ceną zaporową. Zwiedza się z około 2 godziny, z własnym przewodnikiem na słuchawkach. Do wyboru jest naprawdę wiele wersji językowych, więc nie martwcie się, że nie podołacie z angielskim. Co jakiś czas pojawia się także wystawa tymczasowa; w trakcie mojej wizyty były to wspomnienia z wyjazdu The Beatles do Indii.
W gąszczu budynków łatwo przeoczyć dwa fajne miejsca dotyczące The Beatles - firmowego sklepu The Fab4Store z pamiątkami oraz Centrum Informacji.
W oryginalnym sklepie znajdziecie dosłownie wszystko co moglibyście zapragnąć, z rzeźbą z mosiądzu waszego ulubionego Beatlesa na czele. Cała ściana koszulek do wyboru, bluzy rozpinane i z kapturem z wizerunkiem muzyków, futerały na gitarę z logo zespołu, pamiątkowe kubeczki, lenonki we wszystkich kolorach tęczy, kolorowe torby na zakupy... można wymieniać bardzo długo. Ceny też są oryginalnie wysokie: za koszulkę zapłacicie jakieś 18 funtów, ale w promocji możecie dostać dwie bluzy za 35 funtów.
Dla chętnych - przy wyjściu z doków znajdziecie autobusy wycieczkowe. Objazdówka trwa mniej więcej od 1,5 do 2 godzin. Wszystko możecie podziwiać oczywiście z piętrowego automobilu :)
A mundury brytyjskiej policji wyglądają naprawdę uroczo - poza tym panowie są bardzo uprzejmi oraz sympatyczni i chętnie pozują do zdjęć z turystami. Wystarczy tylko podejść i poprosić.
A na koniec - czas na odnowienie energii zużytej na spacerowaniu i utrzymywaniu prawidłowej temperatury ciała ;) Kuchnia brytyjska zawsze kojarzyła mi się z dość ciężkostrawnymi potrawami. Przy takiej pogodzie jest to całkowicie uzasadnione - przewiany i zziębnięty człowiek bez problemu zmieści w sobie porcję frytek, burgera i smażonych krążków cebulowych. Moją wesołą grupkę towarzyszy podróży zawiało do The Richard John Blackler, mieszczącego się przy Great Charlotte Street, na solidną porcję kalorii. Polecam: za bardzo szybką obsługę, ogromny wybór pysznych dań i przystępne ceny oraz wystrój typowego brytyjskiego pubu ;)
To wszystko na dziś. Jestem ciekawa waszych opinii - czy ktoś z was miał okazję zwiedzać Liverpool i chce podzielić się wrażeniami? Przy następnej wizycie w Anglii zamierzam znowu tam zawitać, tym razem chciałabym jednak mieć więcej czasu na zwiedzanie także innych zakamarków miasta. A wrócę tam na pewno!
To wszystko na dziś. Jestem ciekawa waszych opinii - czy ktoś z was miał okazję zwiedzać Liverpool i chce podzielić się wrażeniami? Przy następnej wizycie w Anglii zamierzam znowu tam zawitać, tym razem chciałabym jednak mieć więcej czasu na zwiedzanie także innych zakamarków miasta. A wrócę tam na pewno!
6 komentarzy
Świetne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Przepiękne zdjęcia :) Zazdroszczę widoków :)
OdpowiedzUsuńBlog modowy Oleczki
Mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej :)
UsuńDziękuję!
Bardzo Ci zazdroszczę takiej podróży. Marzy mi się kiedyś wyjazd do Wielkiej Brytanii. Chciałabym zobaczyć Londyn i właśnie Liverpool.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na http://modnespodnice.pl :)
Mam nadzieję jeszcze zawitać do Wielkiej Brytanii, oprócz Liverpoolu całkiem blisko będę miała także do Manchesteru. A Londyn to już chyba w całkiem osobnej podróży ;)
UsuńZwiedzałam Liverpool 2 lata temu i chętnie bym tam wróciła ^^
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Pozdrawiam,
thereiam1.blogspot.com/2018/07/z-m-i-n-y.html
Dziękuję za każdy komentarz :) Staram się odpowiadać na wszystkie wiadomości. Jeśli chcesz to obserwuj ;)