Witajcie!

Maseczki w płachcie, zwane także kompresami, to jedne z najbardziej znanych i lubianych produktów kosmetycznych wywodzących się z Korei. Tam wszyscy ich używają i szybko stały się ulubionym sposobem na sprawienie skórze przyjemności. Warto je włączyć do naszego rytuału pielęgnacyjnego i poznać korzyści, jakie płyną z ich stosowania! 

Maseczki w płachcie mają kształt pasujący do twarzy, wycięcia na oczy, nos oraz usta i nasączone są aktywnymi składnikami. Dodatkowo coraz więcej firm tworzy na nich kolorowe grafiki, przypominające słodkiego tygryska albo pandy ;) Dwa najbardziej popularne rodzaje maseczek w płachcie robi się z tkanin przypominających bawełnę (mikrofibra) lub z żelu (hydrożel). Większość maseczek hydrożelowych całkowicie rozpuszcza się w wodzie, dzięki czemu skóra po zastosowaniu jest lepiej nawilżona. Maski w płachcie spisują się świetnie, bo gdy otulają twarz to zmuszają antyoksydanty i witaminy, by wniknęły w skórę. Na twarz aplikujemy tyle kosmetyków, że niektóre ich składniki aktywne mogą ulotnić się, zanim będą miały szansę przeniknąć przez naskórek, za to maseczka w płachcie zatrzymuje je i zmusza skórę do przyjęcia większej ilości substancji odżywczych. 

Ze względu na rosnące zainteresowanie tego typu produktami oraz konkurencję między firmami kosmetycznymi, maseczki w płachcie robią się coraz tańsze, a przyjemność ich używania leży także w ich różnorodności. Stały się już istotną częścią rytuału pielęgnacyjnego, ponieważ istniało zapotrzebowanie na produkt, który skutecznie nawilżałby skórę, ale byłby też na tyle wygodny, że każdy z łatwością mógł go zastosować w domu. Naturalna bariera ochronna skóry zbudowana jest z lipidów, a jednym z najważniejszych celów jest jej wzmacnianie. Jeśli bariera ochronna ulegnie uszkodzeniu, wilgoć może wyparowywać przez mikroubytki w skórze, co z kolei może wywołać łuszczenie się skóry i podrażnienia. Maseczki w płachcie to świetni sposób na dostarczenie cerze intensywnie nawilżających substancji. Jeśli będziecie stosować je regularnie, to zauważycie , że wasza skóra będzie bardziej elastyczna, a drobne zmarszczki płytsze. 

Zależnie od pory roku i aktualnych potrzeb naszej skóry możemy przebierać wśród wielu kolorowych produktów o różnym działaniu: nawilżającym, wygładzającym, oczyszczającym, rewitalizującym czy regenerującym. Pomyślcie o zimie, kiedy to mroźne wiatry i grzejniki nastawione na maksimum bardzo wysuszają skórę. Wtedy właśnie możecie sięgnąć po maseczkę w płachcie z kwasem hialuronowym, by zatrzymać w skórze wilgoć i antyoksydanty (takie jak choćby witamina C, która przeciwdziała negatywnemu wpływowi wolnych rodników) oraz dostarczyć składniki pomagające komórkom skóry regenerować się i redukujące zmarszczki. W środku lata sięgniecie po maseczkę, by odżywić skórę lub poradzić sobie z wypryskami. Na opakowaniach znajdziecie wymienione konkretne składniki aktywne lub schorzenia skóry, którym kosmetyk ma przeciwdziałać. Nie ma wątpliwości - wśród wielu rodzajów maseczek w płachcie znajdziecie to, czego szukacie! A ze sklepu na pewno nie wyjdziecie tylko z jedną ;)

To od Was będzie zależeć, jak często będziecie stosować maseczkę w płachcie - wystarczy Wam wolne dwadzieścia minut. Stosujcie takie maseczki regularnie, raz lub dwa razy w tygodniu zamiast kosmetyku, który zazwyczaj nakładacie po oczyszczaniu skóry. Gdy Wasza cera jest zbyt napięta i sucha, częstotliwość stosowania maseczek można zwiększyć. Jeśli na zewnątrz jest gorąco i parno, możecie na kilka minut włożyć maseczkę do lodówki - da efekt chłodzący. Gdy raz spróbujecie - staniecie się fankami maseczek w płachcie.

Stosowanie - krok po kroku

Maseczkę należy stosować po oczyszczeniu (najlepiej dwukrotnym, patrz post o Koreańskiej pielęgnacji) i tonizacji. Można wykonać peeling, aby pozbyć się martwej warstwy naskórka i dzięki temu składniki aktywne lepiej się wchłonął. 

Gdzie szukać maseczek w płachcie?

Przede wszystkim w sklepach z koreańskimi kosmetykami, drogeriach internetowych, czy aptekach. Niekiedy ich ceny nadal nie powalają - przykładowo te od firmy L'Biotica, It's Fresh, Dr.G czy Skin79 kosztują w granicach 10-17 złotych za sztukę. Warto więc polować na promocje oraz akcje rabatowe i zaopatrzyć się w kilka na raz.
Poza tym można jeszcze zajrzeć na stare, dobre Aliexpress ;) PO wpisaniu frazy ,,sheet mask" wyskoczy Wam tysiące propozycji. A tam to już zdecydowanie jest w czym przebierać. Jeśli nie odstrasza Was miesięczne oczekiwanie na przesyłkę i macie jeszcze jakiś zapas maseczek w płachcie, to polecam hurtowe zakupy - sztuka za niecałego dolara lub zestawy po 10 i 15 sztuk w jeszcze lepszych cenach. Najtańsza wersja to zamówienie opakowania z samymi, gotowymi płachtami, ale niczym jeszcze nie nasączonymi - możemy wtedy pobawić się w małe DIY i zrobić maseczkę idealnie dopasowaną do swoich potrzeb. Przykładowe zestawy znajdziecie tutaj.

W kolejnym poście kosmetycznym możecie spodziewać się recenzji moich ulubionych maseczek, które właśnie testuję. Jeśli macie swoje ulubione i godne polecenia - dajcie znać :)