Lato to nie tylko czas wakacyjnych wyjazdów, to też okazja do uczestniczenia w wielu koncertach i fantastycznych festiwalach muzycznych. Pora roku zwykle pozwala na imprezowanie pod gołym niebem do późnych godzin wieczornych. Jednak do takich wydarzeń także trzeba się odpowiednio przygotować, ponieważ warunki pogodowe potrafią być nieprzewidywalne. Kilka rad odnośnie tego, co warto spakować jadąc na festiwal:
1) Chusteczki higieniczne lub mokre - przydadzą się w wielu sytuacjach, a często brakuje ich w najmniej odpowiednim momencie. Po kilku dniach Woodstocku chusteczki są na wagę złota ;)
2) Peleryna i kalosze - nikt nie lubi marznąć w mokrych ciuchach, dlatego lepiej się zabezpieczyć na wypadek oberwania chmury. Zwłaszcza, że często nie ma gdzie wysuszyć mokrych ubrań
3) Ciepła bluza/kurtka - dzięki niej lepiej możemy skupić się na muzyce, zamiast trząść się z zimna.
4) Torebka foliowa - w razie deszczu możemy do niech schować telefon i dokumenty, żeby nie przemokły.
5) Stary telefon - nie będzie nam go żal, gdyby się zepsuł lub zaginął. Nowy możemy zostawić w domu
6) Latarka - z nią łatwiej trafić np. do namiotu
7) Krem z filtrem - w razie upałów lepiej o nim nie zapominać, nie ma nic przyjemnego w oparzeniach słonecznych. A przed nami przecież jeszcze kilka dni festiwalu!
8) Mały notes z długopisem - warto być niezależnym od prądu czy internetu i zapisać sobie wszystkie najważniejsze dane na kartce. Dzięki temu w każdej chwili możemy sprawdzić godzinę powrotnego busa, adres najbliższego znajomego, czy jakiegoś fajnego miejsca w okolicy. Przyda się też do narysowania schematycznej mapy z drogą powrotną do namiotu, czy do zapisania numeru nowego znajomego. W końcu telefon może się rozładować, zepsuć lub zgubić.
Na mój ,,must have" składają się:
Zdjęcia wykonała Justcath, a za plan zdjęciowy służył nam tym razem wrocławski dach ;)
Na mój ,,must have" składają się:
- krótkie spodenki z wysokim staniem, z imitacji zamszu. Bardzo luźne i wygodne, dodatkowo super mięciutkie. Te zakupiłam kilka lat temu na wyprzedaży w Tally Weijl.
- szeroka koszulka z azteckim wzorkiem i frędzlami - jest w stylu boho, oczywiście ;) Kiedy pierwszy raz ja zobaczyłam, to od razu stwierdziłam, że świetnie nadaje się na wszelkiego rodzaju koncerty. Jest szeroka i przewiewna, nie klei się podczas ukropu i pozwala skórze oddychać.
- sandały rzymianki. Duża ilość pasków gwarantuje świetne trzymanie stopy.
- plecak. Zmieści wiele rzeczy, do tego jest wygodniejszy niż torba - można z nim skakać czy biegać i nie obija się o ciało.
- dobra gumka do włosów. Rozpuszczone, falowane włosy wyglądają bardzo ładnie, jednak nie czarujmy się - praktyczniejsze jest związanie włosów. To nie tylko kwestia wygody - nie zawsze mamy możliwość codziennego mycia głowy, a związane włosy wolniej się przetłuszczają i wyglądają lepiej po kilku dniach festiwalu ;)
Inspiracje
Źródło: pinterest
E.