Witajcie!
Pomadki ochronne do ust to produkty, o których przypominamy sobie najczęściej, gdy za oknem spada temperatura. Późna jesień i nadchodząca zima to czas, kiedy szczególnie potrzebujemy kosmetyków ochronnych. A w tym okresie usta są bardzo narażone na działanie szkodliwych czynników zewnętrznych - suche powietrze w ogrzewanych pomieszczeniach, niska temperatura na zewnątrz, często mróz i wiatr, wszystko to może sprawić, że bardzo delikatna skóra ust stanie się przesuszona i spierzchnięta. Dlatego chciałam Wam dziś przedstawić mój subiektywny wybór, jeśli chodzi o pomadki ochronne, które można dostać w drogeriach i aptekach.
1. Avene Cold Cream, Stick Levres
Regeneruje, łagodzi i zapewnia długotrwałą ochronę wargom, które są spierzchnięte lub podrażnione pod wpływem działania czynników klimatycznych.
Skład INCI: Ricinus Communis Isopropylpalmitate, Hydrogenated Lanolin, Petrolatum, Ozokerite, Paraffinum liquidum, Hydrogenated Castor Oil, Squalane, Cera Alba, Cetyl Esters, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Hydrogenated Polyisobutene, Aluminium Sucrose Octasulfate, Glyceril Linoleate, Cetearyl Ethylhexanoate, Mica Avene Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Aroma, GlycerylLnilenate, Isopropyl Myristate, Propylparaben, Stearyl Glycyrrhetinate, Titanium Dioxide, Tocopheryl Acetate.
Waga: 4,5 g
Cena: ok. 25 zł
To zdecydowanie najbardziej tłusta, wydajna i gęsta (wręcz zbita) pomadka w tym zestawieniu. Ale dzięki temu tworzy bardzo trwałą barierę na skórze ust, która długo się utrzymuje. Idealna do wrażliwej i skłonnej do podrażnień oraz uczuleń skóry. Chociaż patrząc na skład, nie znajdziemy w niej nic ,,odkrywczego", a część z Was po dojściu do parafiny przestanie czytać dalszy opis, to nie warto tak szybko się poddawać. Pomadka ta często jest ostatnią deską ratunku dla osób z bardzo spierzchniętymi i wysuszonymi ustami, także przez różne kuracje dermatologiczne. Pod barierą ochronną skóra ma czas na regenerację i nie jest atakowana z zewnątrz innymi czynnikami drażniącymi. Woda termalna Avene znana jest ze swoich łagodzących i kojących właściwości. Niezależnie od temperatury - zawsze ma tą samą konsystencję, więc przy - 10 stopniach Celsjusza nadal można się nią spokojnie posmarować z bardzo dobrym skutkiem. Efekt może nie jest taki spektakularny i natychmiastowy jak przy pomadce Botame, ale na pewno jest bardziej długotrwały. Oprócz tej ,,strasznej parafiny" zawiera także wosk, skwalan, lanolinę, olej rycynowy i masło shea, czyli całkiem dobre dla skóry składniki. To też chyba najbardziej wydajna pomadka jaką kiedykolwiek miałam - dostałam w zeszłym roku, do tej pory nie ubyła nawet połowa, a stosuje ją zawsze jesienią i zimą. Opakowanie jest bardzo wygodne w użyciu, nie otwiera się samoistnie, wykręca się też całkiem sprawnie. Ma delikatne, perłowe krycie, w świetle dziennym bardzo słabo zauważalne. Zdecydowanie nadaje się na najzimniejsze okresy, np. w góry czy na stok. Nie posiada jednak żadnego filtru.
2. Botame, pomadka do ust z masłem shea i olejem kokosowym
Nawilżająca pomadka do ust na bazie masła shea, olejów roślinnych oraz witaminy E. Nawilża, odżywia usta oraz zapobiega ich wysychaniu. Idealna do codziennego użytku.
Skład INCI: Butyrospermum Parkii Butter, Cera Carnauba, Cocos Nucifera Oil, Isopropyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Squalane, Cetyl Esters, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Carapa Guaianensis Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Caprylic/Capric Triglyceride, Citrus Grandis Fruit Extract, Glycine Soja Oil, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Ananas Sativus Fruit Extract, Gardenia Florida Fruit Extract, Musa Sapientium Fruit Extract, Lavandula Angustifolia Flower/Leaf Extract, Paullinia Cupana Seed Extract, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract.
Waga: 4,5 g
Cena: 9,99 zł
Pisałam już i niej wcześniej w tym poście, więc po dłuższą recenzję przekierowuję właśnie tam. Razem z peelingiem z tej samej serii zrobiła wiele dobrego dla mojej skóry w trakcie jesiennych miesięcy. Konsystencja jest stała, jedwabista, a zapach bardzo delikatny, prawie nieodczuwalny. Nanosi się ją bardzo wygodnie, utrzymuje się też wyjątkowo długo na ustach: bez jedzenia w międzyczasie, nawet kilka godzin po aplikacji odczuwamy nawilżenie i odżywienie, a przez pierwszą godzinę ten efekt jest najbardziej spektakularny. Świetnie nadaje się na jesień i zimę, ze względu na obecność w składzie olejów roślinnych, skwalanu i wosku karnauba, które chronią skórę przed niekorzystnymi czynnikami pogody i nie pozwalają na jej wysychanie, a w konsekwencji pękanie. Przyda się też osobom pracującym w klimatyzowanych i ogrzewanych pomieszczeniach. Przy regularnej aplikacji zaczynamy zauważać poprawę stanu skóry ust - zdecydowanie mniej suchych skórek, żadnych pęknięć, bardzo gładka i dobrze odżywiona powierzchnia.
Jednak nie polecam nosić jej w kieszeni lub trzymać blisko źródła ciepła - gdy raz już się nagrzeje, to traci swój kształt i robi się zbyt plastyczna. I to jest jej jedyna wada. Na szczęście nie straciła nic ze swoich właściwości.
3. Palmer's Coconut Oil Formula Lip Balm
Formuła na bazie naturalnego oleju kokosowego i olejku monoi z płatków kwiatów Gardenii tahitańskiej oraz olejku ze słodkich migdałów nawilża usta do 24 godzin. Jednocześnie chroni je przed pierzchnięciem i pękaniem. Balsam w sztyfcie o kremowej konsystencji,z filtrem SPF 15, chroni usta przed słońcem i wiatrem.
Składniki aktywne: olejek kokosowy, olejek monoi z płatków kwiatów Gardenii tahitańskiej, olejek z orzechów makadamia, olejek ze słodkich migdałów, masło kakaowe i shea, olejek z nasion słonecznika, filtry UV.
Waga: 4 g
Cena: 8-9 zł
Przede wszystkim pokochałam produkty od Palmersa za świetne składy i piękne kokosowo-czekoladowo-kakaowe zapachy. Większość ich balsamów, kremów do rąk i pomadek spełnia moje najbardziej restrykcyjne wymagania i chętnie do nich wracam, gdy trafi mi się okazja. Do tej pory pomadki miałam dwie - z olejkiem kokosowym oraz z masłem kakaowym, jednak polecać dziś będę tą pierwszą, ze względu na jej przedłużone działanie. Konsystencja jest stała, produkt zawsze rozsmarowuje się tak samo, niezależnie od temperatury. Jednak pomadka nie dopasowuje się do kształtu ust, co niektórym może wydawać się dość dziwne, jednak nie wpływa to na równomierność aplikacji (a mi kompletnie nie przeszkadza). Bardzo dobrze nawilża i natłuszcza usta, które przez kilka godzin są miękkie i odżywione. W kwestii zapachów produktów - dla niektórych osób są one zbyt intensywne, co skreśla produkty Palmers już na starcie, ja zdecydowanie należę do przeciwnej grupy i jest to dla mnie miły dodatek do kosmetyku, tym bardziej, że są to aromaty naturalne. Pomadka nadaje się do wrażliwych i spierzchniętych ust, pielęgnuje je i wspomaga regenerację, a do tego chroni i tworzy barierę na powierzchni (ale efekt nie utrzymuje się przez 24h jak deklaruje producent). Nie zawiera parabenów (jak Avene), ftalanów, sztucznych barwników, olejów mineralnych, ani glutenu. Opakowanie bardzo wygodne w użyciu, szczelne i niezawodne. Nie ma koloru, pozostawia na ustach tylko bardzo delikatny połysk. Można stosować pod kolorowe i matowe pomadki, szczególnie jeśli obawiacie się przesuszenia ust. Bardzo dobry efekt z przyjemnymi wrażeniami zapachowymi za niezłą cenę.
Formuła na bazie naturalnego oleju kokosowego i olejku monoi z płatków kwiatów Gardenii tahitańskiej oraz olejku ze słodkich migdałów nawilża usta do 24 godzin. Jednocześnie chroni je przed pierzchnięciem i pękaniem. Balsam w sztyfcie o kremowej konsystencji,z filtrem SPF 15, chroni usta przed słońcem i wiatrem.
Składniki aktywne: olejek kokosowy, olejek monoi z płatków kwiatów Gardenii tahitańskiej, olejek z orzechów makadamia, olejek ze słodkich migdałów, masło kakaowe i shea, olejek z nasion słonecznika, filtry UV.
Waga: 4 g
Cena: 8-9 zł
Przede wszystkim pokochałam produkty od Palmersa za świetne składy i piękne kokosowo-czekoladowo-kakaowe zapachy. Większość ich balsamów, kremów do rąk i pomadek spełnia moje najbardziej restrykcyjne wymagania i chętnie do nich wracam, gdy trafi mi się okazja. Do tej pory pomadki miałam dwie - z olejkiem kokosowym oraz z masłem kakaowym, jednak polecać dziś będę tą pierwszą, ze względu na jej przedłużone działanie. Konsystencja jest stała, produkt zawsze rozsmarowuje się tak samo, niezależnie od temperatury. Jednak pomadka nie dopasowuje się do kształtu ust, co niektórym może wydawać się dość dziwne, jednak nie wpływa to na równomierność aplikacji (a mi kompletnie nie przeszkadza). Bardzo dobrze nawilża i natłuszcza usta, które przez kilka godzin są miękkie i odżywione. W kwestii zapachów produktów - dla niektórych osób są one zbyt intensywne, co skreśla produkty Palmers już na starcie, ja zdecydowanie należę do przeciwnej grupy i jest to dla mnie miły dodatek do kosmetyku, tym bardziej, że są to aromaty naturalne. Pomadka nadaje się do wrażliwych i spierzchniętych ust, pielęgnuje je i wspomaga regenerację, a do tego chroni i tworzy barierę na powierzchni (ale efekt nie utrzymuje się przez 24h jak deklaruje producent). Nie zawiera parabenów (jak Avene), ftalanów, sztucznych barwników, olejów mineralnych, ani glutenu. Opakowanie bardzo wygodne w użyciu, szczelne i niezawodne. Nie ma koloru, pozostawia na ustach tylko bardzo delikatny połysk. Można stosować pod kolorowe i matowe pomadki, szczególnie jeśli obawiacie się przesuszenia ust. Bardzo dobry efekt z przyjemnymi wrażeniami zapachowymi za niezłą cenę.