Podstawowym zadaniem kosmetyków jest intensywne działanie pielęgnacyjne. Jednak skuteczność to nie wszystko. Receptury muszą być jednocześnie tak skonstruowane, aby nie powodować podrażnień. Ale to nadal nie koniec, bo przyjemność ze stosowania kosmetyków czerpiemy dopiero wtedy, gdy są skuteczne i bezpieczne, a przy tym przyjemne dla węchu, wzroku i dotyku - czyli dopieszczają nasze zmysły.
Kilka dni temu przeprowadziłam małą ankietę na ten temat na swoim Instagramie. Chciałam poznać Wasze zdanie, zobaczyć jak wiele osób myśli i postępuje podobnie w przypadku kosmetyków. Na co zwracacie uwagę, a co jest Wam bardziej obojętne? Dziś poznacie wyniki tego badania!
Kilka dni temu przeprowadziłam małą ankietę na ten temat na swoim Instagramie. Chciałam poznać Wasze zdanie, zobaczyć jak wiele osób myśli i postępuje podobnie w przypadku kosmetyków. Na co zwracacie uwagę, a co jest Wam bardziej obojętne? Dziś poznacie wyniki tego badania!
Po pierwsze - zapach
Kto z nas nie wącha kosmetyku przed zakupem? Pewnie jest niewiele takich osób. Sama lubię, gdy produkt przyjemnie pachnie, mam swoje ulubione gamy, a także nie skuszę na coś, co mimo super właściwości, ma nieprzyjemny dla mnie zapach. Tak było choćby z balsamem Lierac z tego posta - mimo najszczerszych chęci i świetnego działania, nie kupię tego produktu ponownie właśnie ze względu na ten jeden problem. Ciężko czerpać przyjemność z wieczornego rytuału pielęgnacyjnego, gdy wstrzymujemy oddech w trakcie nawilżania skóry. I faktycznie - 76 % odpowiadających w mojej ankiecie przyznało, że także sprawdza zapach kosmetyku przed jego zakupem i tyle samo osób potrafiło zrezygnować z transakcji, gdy ten im nie odpowiadał.
Do niedawna wiele kosmetyków przeznaczonych do wrażliwej skóry i alergicznej było bezzapachowe. Często substancje, z których powstają kompozycje zapachowe uważa się za niepotrzebny i potencjalnie drażniący dodatek do produktu. I jest w tym wiele prawdy - nie wszystkie składniki kompozycji zapachowych są bezpieczne dla delikatnej skóry. Ale to nie znaczy wcale, że ,,wrażliwcy" są skazani na kosmetyki bez zapachu. To znaczy jedynie, że trzeba poszukać takich rozwiązań, które będą bezpieczne i jednocześnie atrakcyjne (w tym wypadku będą posiadały przyjemny zapach) dla posiadaczy skóry naturalnej. Zanim więc taki produkt trafi do sprzedaży, cały sztab specjalistów pracuje nad jego bezpieczeństwem i odpowiednim zapachem.
Jak widać - jest to bardzo ważny aspekt przyjemnego kosmetyku.
Jak widać - jest to bardzo ważny aspekt przyjemnego kosmetyku.
Barwniki dodawane do kosmetyków, podobnie jak kompozycje zapachowe, mogą wywoływać alergie. A jednak niektóre kosmetyki barwi się nie tylko po to, aby krem w pudełeczku cieszył oko. O ile krem pielęgnacyjny do twarzy może pozostać biały, o tyle specjalistyczne produkty, które mają wyrównać i poprawić koloryt cery czy rozświetlić ją - muszą zawierać substancje działające właśnie w taki sposób. Często barwa kosmetyków naturalnych zależy też od substancji w nich zawartych, takich jak składniki aktywne, ekstrakty roślinne czy oleje. Poza tym coraz częściej stosuje się bezpieczne i przebadane pigmenty w produktach kosmetycznych. Barwy mają też podkreślać ,,działanie" kosmetyku, sugerować jego zapach czy przynależność do konkretnej grupy - często dla pewnych substancji stosuje się konkretne kolory. Przykładowo: kosmetyki z aloesem w składzie często mają lekko zielone zabarwienie (mimo, że sam żel aloesowy jest przezroczysty). Kremy różane mają delikatne różowe refleksy, a nawilżające - niebieskie. To samo tyczy się też opakowań; pisałam o podobnym zjawisku w przypadku perfum, gdzie kolor opakowania lub flakonu sugeruje przynależność do konkretnej rodziny zapachów.
Jeśli chodzi o wyniki mojej ankiety - 75 % odpowiadających stwierdziło, że nie jest dla nich istotny kolor produktu pielęgnacyjnego (innego niż służącego do makijażu). I też się tutaj zgodzę - barwa kosmetyku jest dla mnie zdecydowanie mniej ważny niż chociażby zapach czy konsystencja. Chociaż raz zdarzyło mi się, że uznałam kolor pewnego płynu do kąpieli za wyjątkowo mało udany - krwistoczerwona woda w wannie nie nastraja do relaksu ;)
Źródło: cosmeticsinfo.org |
Konsystencja
Konsystencja kosmetyków, zwłaszcza kremów i balsamów, ma olbrzymi wpływ na przyjemność, jaką czerpie się z ich stosowania, Przypomnijcie sobie to uczucie lekkiej irytacji, gdy krem zamiast dobrze się wchłonąć, zostawia na skórze lepki film lub brudzi ubrania. Dobrej jakości preparaty powinny skutecznie chronić skórę i jednocześnie nie muszą być niekomfortowo otłuszczające. Nie ma już powodu, aby istniał kompromis pomiędzy działaniem a wchłanianiem preparatu. Ważne jest, aby produkt szybko się wchłaniał i jednocześnie pozostawiał niewyczuwalną zewnętrzną warstwę, która jest niezbędna do zabezpieczenia delikatnej skóry przed nadmiernym wysychaniem oraz szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Młode osoby nie lubią czekać na efekty - chcą szybko nałożyć kosmetyk i równie żwawo przejść do kolejnych czynności pielęgnacyjnych, zamiast czekać na całkowite wchłonięcie produktu.
Świetnym przykładem transformacji kosmetycznej i dobrego podejścia do konsystencji wydają mi się produkty z wysokim filtrem SPF oraz te do skóry atopowej. Kiedyś nie było wyboru - krem przeciwsłoneczny z wysoką ochroną był zawsze gęsty i bielił skórę, a po jego nałożeniu musieliśmy odczekać dobre kilka minut, żeby cokolwiek móc na siebie ubrać. Kosmetyki dla atopików starej generacji też zwykle były bardzo gęste, tłuste i ciężko się rozsmarowywały, a produkty do mycia w ogóle się nie pieniły. Obecnie nie musimy rezygnować z przyjemnych balsamów, gdy mamy problem z AZS - istnieją już różne wersje kosmetyków z dużo lżejszą konsystencją i lepszym wchłanianiem. Stosowałam już sporo różnych produktów z tej grupy (głównie aptecznych z racji zawodu) i muszę stwierdzić, że nowsza generacja, lepiej wchłanialna i lekka konsystencja (chociażby seria Linum Emolient od Dermedic, kosmetyki Allerco czy fluid Lipikar od La Roche Posay) wcale nie jest mniej skuteczna od starych, sprawdzonych i tłustych produktów (jak Mediderm). Co lepsze można je śmiało wymieniać i dostosowywać do aktualnych potrzeb. Kremy ochronne z SPF50 występują już we wszystkich możliwych wersjach: mleczkach, emulsjach, kremach, olejkach, mgiełkach czy fluidach. I każdy będzie spełniał swoją podstawową funkcję, pod warunkiem, że je prawidłowo nałożymy ;)
Konsystencja kosmetyków, zwłaszcza kremów i balsamów, ma olbrzymi wpływ na przyjemność, jaką czerpie się z ich stosowania, Przypomnijcie sobie to uczucie lekkiej irytacji, gdy krem zamiast dobrze się wchłonąć, zostawia na skórze lepki film lub brudzi ubrania. Dobrej jakości preparaty powinny skutecznie chronić skórę i jednocześnie nie muszą być niekomfortowo otłuszczające. Nie ma już powodu, aby istniał kompromis pomiędzy działaniem a wchłanianiem preparatu. Ważne jest, aby produkt szybko się wchłaniał i jednocześnie pozostawiał niewyczuwalną zewnętrzną warstwę, która jest niezbędna do zabezpieczenia delikatnej skóry przed nadmiernym wysychaniem oraz szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Młode osoby nie lubią czekać na efekty - chcą szybko nałożyć kosmetyk i równie żwawo przejść do kolejnych czynności pielęgnacyjnych, zamiast czekać na całkowite wchłonięcie produktu.
Świetnym przykładem transformacji kosmetycznej i dobrego podejścia do konsystencji wydają mi się produkty z wysokim filtrem SPF oraz te do skóry atopowej. Kiedyś nie było wyboru - krem przeciwsłoneczny z wysoką ochroną był zawsze gęsty i bielił skórę, a po jego nałożeniu musieliśmy odczekać dobre kilka minut, żeby cokolwiek móc na siebie ubrać. Kosmetyki dla atopików starej generacji też zwykle były bardzo gęste, tłuste i ciężko się rozsmarowywały, a produkty do mycia w ogóle się nie pieniły. Obecnie nie musimy rezygnować z przyjemnych balsamów, gdy mamy problem z AZS - istnieją już różne wersje kosmetyków z dużo lżejszą konsystencją i lepszym wchłanianiem. Stosowałam już sporo różnych produktów z tej grupy (głównie aptecznych z racji zawodu) i muszę stwierdzić, że nowsza generacja, lepiej wchłanialna i lekka konsystencja (chociażby seria Linum Emolient od Dermedic, kosmetyki Allerco czy fluid Lipikar od La Roche Posay) wcale nie jest mniej skuteczna od starych, sprawdzonych i tłustych produktów (jak Mediderm). Co lepsze można je śmiało wymieniać i dostosowywać do aktualnych potrzeb. Kremy ochronne z SPF50 występują już we wszystkich możliwych wersjach: mleczkach, emulsjach, kremach, olejkach, mgiełkach czy fluidach. I każdy będzie spełniał swoją podstawową funkcję, pod warunkiem, że je prawidłowo nałożymy ;)
Źródło: allure.com |
Trwałość
Preparaty pielęgnacyjne czy upiększające nie muszą zawierać substancji konserwujących (o nich więcej poczytacie tutaj), które mogłyby powodować podrażnienie skóry. Jednak kosmetyk całkowicie pozbawiony konserwantów nie będzie całkowicie bezpieczny, Wyobraźcie sobie, ile drobnoustrojów wprowadzacie na placu do pojemnika z kremem. Czy naprawdę chcecie założyć tam hodowlę grzybów lub bakterii i regularnie aplikować sobie taką mieszankę na swoją skórę? A może planujecie każdy kosmetyk przechowywać w lodówce i zużywać w ciągu 14 dni, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo? Żeby zaoszczędzić Wam podobnych dylematów, do kosmetyków dodaje się konserwanty - w przypadku pewnych grup produktów są to najmniejsze działające stężenia, czy specjalne połączenia konserwantów spożywczych, jak w kosmetykach naturalnych. To zapewnia wygodę ich stosowania, a równocześnie jest bezpieczne dla cery wrażliwej, Efekt bezpieczeństwa zwiększa się m.in. umieszczając preparaty w opakowaniach z pompką, w tubkach, czy air lessach. Takie specjalne opakowanie to nie tylko wygodna aplikacji optymalnych ilości kosmetyku, ale także pewność, że do minimum ograniczamy jego kontakt ze środowiskiem zewnętrznym i będzie on ,,nietknięty" przez kurz czy drobnoustroje i dobrze zabezpieczony przed światłem, wilgocią czy powietrzem. Prawda jest taka, że mamy coraz większą świadomość i wiedzę kosmetyczną, szukamy zawsze produktów z długą datą ważności, ale jednocześnie zawierających bezpieczne konserwanty. Coraz częściej stawiamy na kosmetyki ekologiczne i naturalne, nie stosujemy ich powyżej daty ważności i dbamy o ich czystość. Interesujemy się także sposobami na odpowiednie oczyszczanie narzędzi kosmetycznych, takich jak pędzle do makijażu, myjki, ściereczki do mycia czy narzędzia do manicure. Po prostu kształtujemy dobre nawyki higieniczne!
Ostatnie pytanie
Preparaty pielęgnacyjne czy upiększające nie muszą zawierać substancji konserwujących (o nich więcej poczytacie tutaj), które mogłyby powodować podrażnienie skóry. Jednak kosmetyk całkowicie pozbawiony konserwantów nie będzie całkowicie bezpieczny, Wyobraźcie sobie, ile drobnoustrojów wprowadzacie na placu do pojemnika z kremem. Czy naprawdę chcecie założyć tam hodowlę grzybów lub bakterii i regularnie aplikować sobie taką mieszankę na swoją skórę? A może planujecie każdy kosmetyk przechowywać w lodówce i zużywać w ciągu 14 dni, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo? Żeby zaoszczędzić Wam podobnych dylematów, do kosmetyków dodaje się konserwanty - w przypadku pewnych grup produktów są to najmniejsze działające stężenia, czy specjalne połączenia konserwantów spożywczych, jak w kosmetykach naturalnych. To zapewnia wygodę ich stosowania, a równocześnie jest bezpieczne dla cery wrażliwej, Efekt bezpieczeństwa zwiększa się m.in. umieszczając preparaty w opakowaniach z pompką, w tubkach, czy air lessach. Takie specjalne opakowanie to nie tylko wygodna aplikacji optymalnych ilości kosmetyku, ale także pewność, że do minimum ograniczamy jego kontakt ze środowiskiem zewnętrznym i będzie on ,,nietknięty" przez kurz czy drobnoustroje i dobrze zabezpieczony przed światłem, wilgocią czy powietrzem. Prawda jest taka, że mamy coraz większą świadomość i wiedzę kosmetyczną, szukamy zawsze produktów z długą datą ważności, ale jednocześnie zawierających bezpieczne konserwanty. Coraz częściej stawiamy na kosmetyki ekologiczne i naturalne, nie stosujemy ich powyżej daty ważności i dbamy o ich czystość. Interesujemy się także sposobami na odpowiednie oczyszczanie narzędzi kosmetycznych, takich jak pędzle do makijażu, myjki, ściereczki do mycia czy narzędzia do manicure. Po prostu kształtujemy dobre nawyki higieniczne!
Ostatnie pytanie
Ostatnim punktem w mojej ankiecie było zapytanie: czy za każdym razem skusicie się i lubicie testować nowości, czy raczej wracacie do starych, sprawdzonych preparatów, które dobrze służą Waszej skórze. I tu zdania się podzielone równomiernie - zawsze się znajdzie grupa łaknąca nowinek kosmetycznych i grupa zagorzałych, wieloletnich fanów danego preparatu. Gdzie ja się zaliczam? To zależy od produktu ;) Jestem wierna dwóm zapachom, które stosuje na zmianę, często w zależności od pory roku lub ich dostępności w sklepach. Do skóry trądzikowej też mam już sprawdzone preparaty i staram się zbytnio nie eksperymentować, aby nie pogorszyć stanu cery. Jednak od czasu do czasu wprowadzam do swojego rytuału pielęgnacyjnego jeden nowy kosmetyk np. krem nawilżający czy regenerujący do twarzy lub serum i wtedy pozostałe etapy pielęgnacji są niezmienne. W takiej sytuacji łatwo wyłapać, jeśli nowy produkt nam nie służy lub wręcz szkodzi. Często zmieniam za to balsamy, peelingi do ciała, czy żele pod prysznic. Znając daną linię kosmetyków czy konkretną markę, wiem czego mogę się spodziewać po ich produktach, dlatego chętnie wracam do marek: Lierac, Netrogena, Dermedic czy Pharmaceris i unikam Vichy. Dobranie odpowiedniej dla Nas pielęgnacji musimy przerobić metodą prób i błędów. I na koniec jeszcze coś, co zdarza mi się często powtarzać - nie każdy kosmetyk polecony przez koleżankę może sprawdzić się w naszym przypadku. Testujcie z umiarem, czytajcie i porównujcie składy składy oraz inwestujcie w dobre produkty - wtedy stosowanie kosmetyków będzie zawsze przyjemne!